Według dowódcy Legionu Gruzińskiego – jednostki powstałej w 2014, gdy rozpoczęły się walki w Donbasie – Mamuka Mamuashvili, wśród 20 tysięcy ochotników wspierających Ukraińców w walce z Rosjanami najwięcej jest Gruzinów, Brytyjczyków i Amerykanów. Samych Brytyjczyków jest ok. 3 tysięcy. Mamuashvili powiedział o tym we wczorajszym wywiadzie dla Sky News.
Przez jednostkę dowodzoną przez Gruzina przechodzi większość zagranicznych ochotników chcących wesprzeć Ukraińców. Według Mamuka Mamuashvili, pozostaje w niej co dziesiąty chętny. Poszukiwani są bowiem ochotnicy z dużym doświadczeniem bojowym. Część z pozostałych dołącza do Międzynarodowego Legionu Obrony Ukrainy.
Także wczoraj pojawiły się nowe oficjalne informacje o owym Legionie Międzynarodowym, które przedstawił jego rzecznik, Damien Magru. Powiedział on, że w szeregach jednostki walczą obywatele 55 państw. Trzecią pod względem wielkości grupą są Polacy. Są też ochotnicy z tak odległych krajów, jak Brazylia, Korea Południowa czy Australia.
Wielu z zagranicznych ochotników przybyło pierwotnie do pracy jako instruktorzy. Część z nich szkoli obecnie mobilizowanych Ukraińców. Zarobki najbardziej doświadczonych instruktorów i operatorów jednostek specjalnych sięgają 2-3 tys. USD dziennie.
Temat ochotników walczących po stronie ukraińskiej powrócił po tym, jak sąd separatystycznej DNR skazał na śmierć dwóch obywateli brytyjskich, Aidena Eslina i Seana Pinnera, oraz po przedwczorajszej śmierci Jordana Getleya w Siewierodoniecku. Dwaj pierwsi nie byli jednak ochotnikami, którzy przybyli na Ukrainę po rosyjskim ataku, ale mieszkali tam przez kilka lat i służyli w regularnych siłach zbrojnych. Tylko Gatley służył w Legionie Międzynarodowym.
Brytyjski sekretarz obrony Ben Wallace przyznał wczoraj, że jego ministerstwo nie wie, ilu Brytyjczyków walczyło na Ukrainie. – Prawda jest taka, że po prostu nie wiemy – powiedział Wallace w Izbie Gmin. Brytyjski rząd zaapelował do weteranów i innych potencjalnych ochotników, aby nie jeździli na Ukrainę, by walczyć, ponieważ ich schwytanie lub śmierć mogą być wykorzystane przez Rosję do celów propagandowych.