W St. Louis w stanie Missouri został oblatany pierwszy przedprodukcyjny samolot szkolny Boeing T-7A Red Hawk. Prototyp nr ser. US Air Force 21-7002 wystartował z międzynarodowego lotniska St. Louis Lambert. Poleciał na południe, gdzie wykonał zaplanowane manewry nad Mark Twain National Forest. Trasa, którą przemierzał, była widoczna na internetowych stronach śledzenia lotów.
Pierwszy T-7A partii przedprodukcyjnej jest samolotem fazy Engineering and Manufacturing Development (EMD). Ma w niej powstać 5 prototypów. Będą one używane do testowania i oceny efektów programu. Na ich podstawie ma zostać opracowany projekt samolotu seryjnego.
Oblatany właśnie przedprodukcyjny T-7A ma wkrótce przelecieć do bazy Edwards w Kalifornii. Tam będą prowadzone jego dalsze testy. Będą je wspólnie prowadzić Boeing i USAF.
Seryjne T-7A mają zastąpić przestarzałe samoloty szkolne USAF T-38 Talon. Te są coraz trudniejsze w utrzymaniu. Koszty eksploatacji T-38 są dwukrotnie większe niż nowoczesnych samolotów tej kategorii.
Nazwa Red Hawk i schemat malowania oblatanego właśnie T-7A nawiązują do lotników Tuskegee z czasów II wojny światowej, którzy służyli w pierwszej afroamerykańskiej eskadrze lotniczej. W końcowej fazie była ona wyposażona w Mustangi P-51 z pomalowanymi na czerwono ogonami.
Program budowy T-7A jest poważnie opóźniony. Obecne przewidywania zakładają, że pierwsze seryjne samoloty tego typu wejdą do służby w 2027, co najmniej 2 lata później niż przewidywały pierwotne plany. Opóźnienia spowodowane są wieloma czynnikami, z których największym jest problem z fotelami wyrzucanymi ACES 5. Pierwotna konfiguracja stwarza zagrożenia bezpieczeństwa pilotów, zwłaszcza mniejszych i lżejszych. Ich uniknięcie wymaga znacznych i kosztownych modyfikacji konstrukcji.
W maju 2023 Government Accountability Office (GAO), organ Kongresu USA, opublikował raport, w którym zwrócił uwagę, że oprogramowanie sterujące lotem Red Hawk jest niepokojąco niedojrzałe. Co więcej, opóźnione są prace nad symulatorami, które mają wchodzić w skład systemu szkoleniowego. Producent nie potrafi też udzielić wiarygodnych informacji dotyczących kosztów eksploatacji T-7A. Krytykowana jest również tzw. inżynieria cyfrowa, która miała znacząco obniżyć koszty projektowania i budowy nowego samolotu. Obecnie specjaliści uważają, że nigdy nie będzie ona tak rewolucyjna, jak przewidywano jeszcze niedawno.