Raytheon i przedstawiciele US Army zdecydowali się na kolejną serię próbnych odpaleń lekkich pocisków rakietowych systemu NLOS-LS, po fiasku dotychczasowych testów.
NLOS-LS ma dopełniać klasyczną artylerię w wojskach lądowych (jako jeden z programów rozwojowych FCS) i jako uzbrojenie korwet typu Littoral Combat Ship. Dzięki umieszczeniu w stosunkowo niewielkim kontenerze, o wysokości ok. 2 m, 15 pocisków, urządzeń startowych i łączności, Amerykanie mają nadzieję uzyskać uniwersalny system artyleryjsko-rakietowy.
Pierwotnie planowano stworzenie dwóch typów amunicji. Lockheed Martin (integrator całego systemu) nie podołał jednak próbie budowy sprawnego pocisku Loitering Attack Munition (LAM), o zasięgu ok. 70 km, który byłby zdolny do krążenia nawet przez 30 min nad polem walki i do samodzielnego wyboru celów.
Obecnie rozpatrywany jest wyłącznie drugi typ: Precision Attack Munition (PAM), rozwijany przez Raytheona i przeznaczony do niszczenia pojazdów, w tym czołgów lub np. umocnień, dzięki różnym głowicom naprowadzającym.Niestety, przeprowadzone między 26 stycznia a 5 lutego bieżacego roku próby na poligonie rakietowym White Sands nie powiodły się. Na 6 odpaleń tylko 2 pociski trafiły w cel. Wstępne ustalenia sugerują, że problem mogło sprawić oprogramowanie lub wadliwe algorytmy toru lotu - konstrukcja od strony mechanicznej nie zawiodła.
Obecnie trwają ustalenia, dotyczące scenariusza prób, planowanych na lato bieżącego roku,a szczególnie liczby wykorzystanych pocisków.
W projekcie budżetu na 2011 ustalono, że każdy z nich będzie kosztował 466 tys. USD (niemal połowę tego, co manewrujący Tomahawk). Raytheon zapewnia jednak, że w momencie rozpoczęcia produkcji seryjnej wartość ta spadnie 304 tys, by osiągnąć z czasem zakładane przez wojsko 198 tys. USD, jako średnia cena jednostkowa, w przypadku zamówienia docelowych 9942 egz. pocisków PAM.