W opublikowanym dziś, 5 listopada rano wywiadzie dla stacji radiowej Kol Berama minister dziedzictwa narodowego Izraela Amichaj Eliyahu uznał za możliwą opcję atak nuklearny na Strefę Gazy. Stwierdził, że w tej palestyńskiej enklawie nie ma osób niewalczących i niewinnych. Minister wypowiedział się także przeciwko dostarczaniu pomocy humanitarnej dla mieszkańców Strefy Gazy (Mur na granicy Strefy Gazy gotowy, 2021-12-08).
Premier Izraela Benjamin Netanjahu szybko skomentował słowa ministra, nazywając je oderwanymi od rzeczywistości. Podkreślił także, że Izrael i IDF [siły obronne] działają zgodnie z najwyższymi standardami prawa międzynarodowego. Biuro Netanjahu ogłosiło wkrótce decyzję o zawieszeniu do odwołania Eliyahu w posiedzeniach gabinetu. W tym samym czasie przywódca izraelskiej opozycji Yair Lapid zażądał usunięcia Eliyahu ze stanowiska.
Sam Amichaj Eliyahu w odpowiedzi na zarzuty napisał, że dla każdej rozsądnej osoby jest jasne, że stwierdzenie o bombie atomowej miało charakter metaforyczny. [...] Ale zdecydowanie potrzebujemy ostrej i nieproporcjonalnej reakcji na terroryzm – dodał. Za terrorystów uznał w tej wypowiedzi bojowników palestyńskiego Hamasu rządzącego Strefą Gazy.
Krytycy Eliyahu podkreślają wiele błędów w jego wypowiedzi. Chodzi m.in. o to, że w Strefie Gazy znajduje się około 250 zakładników porwanych z Izraela. W wypadku ataku atomowego również ich życie byłoby zagrożone. Być może jeszcze istotniejsze jest oficjalne przyznanie, że Izrael dysponuje bronią atomową (Izraelskie okręty podwodne na pozycjach bojowych, 2023-10-19)(Izraelskie okręty podwodne na pozycjach bojowych, 2023-10-19). Nieoficjalnie szacuje się, że Tel Awiw może posiadać ok. 200 ładunków nuklearnych.