W czasie ostatniego spotkania ministrów spraw zagranicznych państw NATO ustalono, że w listopadzie rozpocznie się przekazywanie władzy w afgańskich prowincjach przedstawicielom miejscowych władz.
Po 9 latach od likwidacji rządu talibów, NATO rozpocznie przekazywanie odpowiedzialności za bezpieczeństwo i administrację, w ręce lokalnych władz. Do tej pory odpowiadają one w praktyce jedynie za obszar Kabulu. W pozostałych regionach pełnią rolę pomocniczą, w stosunku do wojsk i instytucji zagranicznych.
Po przekazaniu władzy, siły sojusznicze będą pełniły rolę odwodów, które będą interweniować na prośbę władz afgańskich. Na razie jednak proces ten ma ograniczać się do spokojnych, głównie północnych prowincji kraju. Szczegóły rozwiązania będą dyskutowane, wspólnie z członkami afgańskiego rządu, w czasie lipcowej konferencji w Kabulu.
Decyzja jest kopią rozwiązań zastosowanych wcześniej w Iraku. Wiąże się zarówno z postępami w zbrojnym ograniczaniu wpływów talibów i ich sojuszników, jak również z tempem szkolenia miejscowych sił bezpieczeństwa oraz jakością kadr urzędniczych.
Obecnie siły zbrojne Afganistanu liczą ponad 110 tys. żołnierzy, z których część przechodzi jeszcze szkolenie. Docelowo - według oświadczenia prezydenta USA, Baracka Obamy z marca ubiegłego roku - liczba ta powinna osiągnąć 260 tys. W policji zatrudniono natomiast ok. 90 tys. osób, a docelowo - 160 tys. Obie służby utrzymywane są w większości ze środków zagranicznych, głównie USA.
Problemem pozostaje ich wyszkolenie i lojalność wobec rządu w Kabulu. Dotyczy to szczególnie policji. Podobne kłopoty wiązały się w budowaniem irackich sił bezpieczeństwa. Zostały one jednak przezwyciężone. Obecnie obie formacje liczą ponad 400 tys. żołnierzy i funkcjonariuszy, zapewniając względną stabilizację. Władze w Bagdadzie dysponują jednak dużymi, własnymi środkami finansowymi z eksportu ropy naftowej, a Irakijczycy mają długotrwałą tradycję państwową. Czynniki te nie występują jednak w Afganistanie.