Wskutek zadymienia wywołanego pożarami lasów pod Moskwą wczoraj ograniczono loty na lotniskach Domodiedowo, Wnukowo i Szeremietiewo.
Wczoraj do wieczora z podmoskiewskich lotnisk nie wystartowały samoloty pasażerskie do 47 rejsów. Tylko z Domodiedowa nie mogło wylecieć 11 samolotów, a nie wylądowało 18. Według Rosawiacji, widzialność nie przekraczała tam 800 m. Czasowo spadała jednak poniżej tej wartości.
Jeszcze gorzej było chwilami na Szeremietiewie, gdzie widzialność spadała nawet do 400 m. Wstrzymano tam 15 startów i nie wykonano 14 lądowań. Nieco lepsza była sytuacja na Wnukowie, gdzie widzialność sięgała 500 m. Wstrzymano tam 21 rejsów, a nie wylądowały 4 samoloty.
Według prognoz synoptyków, ograniczona widzialność, spowodowana przede wszystkim dymem wywołanym pożarami lasów i torfowisk, może utrzymywać się jeszcze kilka dni. 6 sierpnia rano władze lotnicze zdecydowały o przejściu na tryb pracy lotnisk wg faktycznej pogody. Decyzje o starcie i lądowaniu podejmują wówczas samodzielnie dowódcy samolotów.
Część rejsów została skierowana na lotniska odległe od strefy pożarów. Dotyczyło to głównie rosyjskich linii regionalnych, użytkujących gorzej wyposażone samoloty. Ich pasażerowie stracili na zamieszaniu najwięcej także dlatego, że linie te nie dysponują własną bazą w Moskwie i okolicach.
Późnym wieczorem sytuacja na podmoskiewskich lotniskach wróciła do normy. Widzialność, która wzrosła powyżej kilometra, może się jednak w każdej chwili pogorszyć. Dym okresowo paraliżuje także ruch samochodowy w Moskwie, dostaje się nawet do podziemnych stacji metra.