Prototyp Boeinga 787 z silnikami General Electric musiał awaryjnie lądować w trakcie lotu testowego.
Samolot, który uległ awarii wystartował wczoraj z Everett Paine Field. Miał wylądować na lotnisku Moses Lake w stanie Waszyngton. Z powodu problemów technicznych piloci zdecydowali jednak, by wylądować wcześniej niż przewidywał plan lotu, na Seattle Boeing Field.
Boeing nie ujawnił przyczyn wcześniejszego lądowania testowanego Dreamlinera. Rzecznik koncernu twierdzi, że awaria nie była poważna. Nie wiadomo, czy wydarzenie spowoduje kolejne opóźnienie dostaw Boeingów 787. Obecnie jest ono szacowane na blisko 3 lata w stosunku do pierwotnych planów.
Dreamliner, który miał awarię, to jeden z dwóch prototypów latających z silnikami General Electric. Pozostałe 4 testowane egzemplarze latają z silnikami Rolls Royce'a. Szósty prototyp (ZA006) został oblatany wczoraj. Wystartował o 11:43 z Paine Field (na zdjęciu).
Tymczasem Federal Aviation Administration (FAA) ogłosiła wstępne wymagania stawiane w lotach dalekodystansowych przed Boeingiem 787. Zaskoczenie wzbudził duży dystans, jaki muszą utrzymywać inne samoloty lądujące w tym samym czasie, co Dreamliner. Wynosi on aż 10 mil. To dwa razy więcej niż wymaganie stawiane największemu obecnie eksploatowanemu samolotowi koncernu z Chicago - Boeingowi 747-400. Boeing ma nadzieję, że tymczasowe wymagania zostaną poluzowane po zakończeniu testów.