Pierwszy zestaw taktycznych bsl Aerostar ma trafić do Afganistanu w ciągu 14 dni, czyli 4-5 tygodni później niż przewiduje kontrakt z lutego 2010. Poinformował o tym po powrocie z Izraela wiceminister ON Marcin Idzik.
Zgodnie z uzgodnieniami z producentem, izraelską spółką Aeronautics, zestaw będzie w Afganistanie eksploatowany na koszt dostawcy do czasu pełnego zrealizowania umowy oraz zakończenia testów niezbędnych dla sfinalizowania procedury dostawy. Ponieważ zestaw jest dostarczany bez jednego z zewnętrznych elementów systemu, wyspecyfikowanego przez stronę polską, ale niemającego bezpośredniego wpływu na zapewnienie Polskiemu Kontyngentowi Wojskowemu w Afganistanie kluczowych zdolności w zakresie całodobowego rozpoznania powietrznego, MON wyraziło zgodę na takie rozwiązanie. Do czasu pełnego zakończenia prób kompletnego zestawu (co ma mieć miejsce w I kwartale 2011) strona polska nie będzie musiała płacić za dostarczony sprzęt i w dodatku naliczane będą formalnie uzgodnione kary w związku z opóźnieniem realizacji kontraktu. MON uznało, że z punktu widzenia bezpieczeństwa polskich żołnierzy jest to rozwiązanie bardziej racjonalne niż zerwanie kontraktu i poszukiwanie alternatywnego rozwiązania, co według wiceministra Idzika mogłoby potrwać nawet kilka miesięcy.
System był pokazywany polskiej delegacji - w jej skład wchodzili także przedstawiciele Sztabu Generalnego (P-2) i specjaliści od rozpoznania - w pełnej kompletacji funkcjonalnej. Pokazano funkcjonowanie samych aparatów latających, stacji naziemnych, systemu analizy obrazu (z oprogramowaniem dostarczonym przez Rafael Advanced Defense Systems) współpracującego z systemem Topaz z WB Electronics, oraz działanie dostosowanej do polskich potrzeb najnowszej głowicy elektrooptycznej LDP izraelskiej spółki Controp.
Minister Idzik podkreślił, iż rozmawiał osobiście z polskimi żołnierzami szkolącymi się w Izraelu i uzyskał zapewnienie, iż system zwiększy zdolności rozpoznania polskiego kontyngentu z punktu widzenia rozwiązań technicznych. Kluczowe będzie stwierdzenie, czy system spełnia polskie wymagania podczas operowania z położonej na wysokości ponad 7200 stóp (blisko 2,5 km) bazy w Ghazni (dotychczas Aerostary działały z holenderskiej bazy Tarin Kowt na wysokości 4500 stóp, zaś hiszpańskie Searchery z bazy Herat na wysokości 3200 stóp, a brytyjskie Hermesy 450 z Camp Bastion na wysokości 2900 stóp), dysponującej pasem o długości zaledwie 400 m (Tarin Kowt ma pas o długości 700 m, Camp Bastion - 2350 m, a Herat - 2500 m).
Zdjęcia: Aeronautics