Część członków Izby Reprezentantów USA wezwała do zdecydowanego zmniejszenia wydatków wojskowych, głównie dzięki ograniczeniu liczebności kontyngentów zagranicznych.
Grupa, wzywająca do drastycznej redukcji wydatków liczy już ponad 50 członków Izby Reprezentantów USA, niemal wyłącznie Demokratów. Na jej czele stoi Barney Frank. Twierdzi on, że cięcia są niezbędne, z powodu ogromnego deficytu (w bieżącym roku 1,4 bln USD) i rosnącego niebezpiecznie długu publicznego.
Parlamentarzysta wskazuje, że kwoty na obronność stanowią już prawie 56% niesztywnych wydatków budżetu federalnego i od 9 lat są największym powodem jego wzrostu.
Według Franka, oszczędności można szukać w zmniejszeniu kontyngentów zagranicznych, wydatków osobowych i likwidacji drogich programów zbrojeniowych. Uważa on, że nie ma militarnych podstaw do utrzymywania 50 tys. żołnierzy w Iraku, czy 15-tysięcznego zgrupowania Marines na Okinawie. To samo dotyczy kontyngentów w Europie. Członek izby reprezentantów dodał, że jedynie w Azji mogą pozostać ograniczone liczebnie oddziały.
Odnośnie spraw krajowych, Frank skrytykował szybko rosnące wydatki osobowe. Uznał, że należy zmniejszyć liczebność sił zbrojnych po wycofaniu zagranicznych kontyngentów. Oszczędności można szukać również m.in. w systemie opieki medycznej dla żołnierzy i członków ich rodzin oraz w wydatkach socjalnych.
Podobna ocena dotyczyła programów zbrojeniowych. Demokraci nie chcą atakować najważniejszych - z punktu widzenia interesów USA - przedsięwzięć, w tym związanych z wojną w Afganistanie, jednak uznają konieczność dotkliwych dla przemysłu cięć, w tym np., likwidacji programu tarczy antyrakietowej. Atakują również rozwijanie systemów uzbrojenia, przeznaczonych do działań, określonych jako zimnowojenne.
Stanowisko to spotkało się z przeciwdziałaniem Republikanów. Uznali oni, że cięcia wydatków wojskowych nie są metodą likwidacji deficytu budżetowego. Przygotowują się również do zastopowania inicjatyw Demokratów na forum obu izb parlamentu.
Twierdzą oni również, że same założenia stanowiska Franka są fałszywe. Jego słowom, że Ameryka nie musi być już globalnym policjantem, przeciwstawiają twierdzenie, iż bez wojskowego zaangażowania USA, świat stanie się mniej stabilny, co zagrozi przede wszystkim gospodarczym i politycznym interesom Waszyngtonu.
Stanowisko grupy Demokratów może mieć jednak pewien wpływ na prace senackiej komisji ds. długu publicznego. Przedstawi ona swoje oszczędnościowe rekomendacje w grudniu.