W katastrofie 2 balonów w Brazylii zginęły 3 osoby. 11 innych jest rannych, w tym 2 ciężko.
Do tragedii doszło wczoraj rano. 2 balony spółki Passeio de Balao (port. Wycieczki Balonowe) wystartowały ok. 6:45 z Centro Nacional de Paraquedismo (CNP) w Rodovia Castelo Branco. Jeden przewoził 10, a drugi 9 osób, głównie mieszkańców Sao Paulo. Pogoda była dobra, wiał spokojny wiatr o prędkości ok. 20 km/h. Balony leciały na wysokości ok. 300 m. Około godziny po starcie zerwała się burza i zaczął wiać porywisty wiatr, sięgający 100 km/h, który rzucił balony na zabudowania w miejscowości Pinhalzinho w gminie Boituva, ok. 120 km od Sao Paulo.
Balon z 9 osobami na pokładzie uderzył kilka razy o ziemię. W efekcie zginął jego pilot - 55-letni Antonio Carlos Giusti (znany w środowisku balonowym jako AC) oraz 2 pasażerów - mężczyzna i kobieta, których policja zidentyfikowała jako Evertona Dercilia i Claudię Miller. Drugi z balonów, pilotowany przez 37-letniego Johnny Alvareza, rozbił się na polu trzciny cukrowej podczas próby lądowania. Wówczas wypadło z niego 4 pasażerów. Reszta pozostała w koszu.
Łącznie w katastrofie zginęły 3 osoby, a 11 innych zostało rannych, w tym 2 ciężko. Jedna z rannych kobiet - 42-letnia dziennikarka TV z Sao Paulo, Maria do Carmo dos Santos ma rozbitą głowę. Ranni zostali przewiezieni do okolicznych szpitali, większość do Hospital São Luiz w Boituva. Wśród rannych jest 6-letnie dziecko.
W feralnej okolicy leciały jeszcze 3 balony wycieczkowe. Ich pilotom udało się wylądować bezpiecznie mimo porywistego wiatru i deszczu.
Oba rozbite balony spółki Passeio de Balao były stosunkowo nowe. Jeden był używany od roku, drugi od 8 miesięcy. Za lot widokowy balonem pasażerowie musieli zapłacić po 250 reali (ok. 150 dolarów).
W ciągu kilkudziesięciu lat latania widokowego balonami w Brazylii nie odnotowano dotąd żadnego wypadku śmiertelnego. Boituva jest znanym brazylijskim ośrodkiem sportów lotniczych, w tym baloniarstwa i spadochroniarstwa. Ok. 70 Brazylijczyków lata balonami sportowo.