Przedstawiciele US Army poinformowali wczoraj o operacyjnym wykorzystywaniu nad Irakiem najnowszego, jeszcze rozwijanego bsl, MQ-1C Grey Eagle.
MQ-1C Grey Eagle wywodzi się z doskonale znanych Predatorów. Ma jednak nieco większą rozpiętość i zwiększoną o połowę - do 1451 kg - maksymalną masę startową. Dzięki temu przenosi większy ładunek. Jest to jednocześnie radar oraz do 4 ppk Hellfire lub do 8 pocisków Stinger. Zastosowanie ekonomicznego turbodiesla Thielert Centurion 1.7, napędzanego naftą lotniczą, pozwoliło na zwiększenie osiągów na dużych wysokościach i wydłużenie czasu lotu patrolowego z 24 do 36 h.
Oprócz radaru, pozwalającego przede wszystkim na śledzenie zmian na ziemi, Grey Eagle może służyć jako węzeł łączności radiowej, a także przekazywać na bieżąco obrazy wideo. Trafiają one do dowódców lądowych, wyposażonych w One Station Remote Viewing Terminal, czyli laptopa, z akcesem do danych samolotu.
Obecnie MQ-1C jest jeszcze rozwijany przez General Atomics, we współpracy z wojskiem. US Army chcą docelowo pozyskać 12 systemów, dla każdej z brygad lotniczych. System będzie się składać się z 12 bezzałogowców i 5 stacji kontroli naziemnej.
Obecnie w Grey Eagle wyposażone są dwie jednostki. Jedna, Enhanced Combat Aviation Brigade z 1st Infantry Division działa obecnie z lotniska w Camp Taji. Jej operatorzy współpracują z pilotami śmigłowców Apache i Kiowa. Do tej pory MQ-1C spędziły w powietrzu - i to bez wypadku - 7000 h, w ciągu 350 misji rozpoznawczych. Ich sprawność określono na 93%, co jest doskonałym wynikiem. W styczniu planowane są pierwsze, ćwiczebne strzelania pociskami Hellfire.