W katastrofie śmigłowca Boeing AH-64D Apache Longbow w Alabamie zginął instruktor. Uczeń nie doznał obrażeń. Obaj byli Holendrami.
Do katastrofy doszło wczoraj około południa koło Monroeville (Monroe County) niedaleko Fort Rucker/Ozard w czasie rutynowego lotu treningowego wykonywanego przez 2 śmigłowce. Oba przelatywały nisko nad rzeką Alabama. Jeden z nich na drugim brzegu zahaczył o linę promu zawieszoną na wysokości ok. 15 m. Śmigłowiec uderzył w ziemię, ale poleciał dalej.
Instruktor, 39-letni kpt. Richard van de Perre z Koninklijke Luchtmacht (holenderskich królewskich wojsk lotniczych), poniósł śmierć na miejscu. Uczniowi udało się opanować śmigłowiec i wylądować na polu, ok. 3 km od miejsca wypadku. Był to jego ostatni lot zaplanowany w trakcie szkolenia do poziomu Initial Rotary Wing.
Rozbity śmigłowiec to Boeing AH-64D Apache Longbow nr 98-5054, nr ser. PVD054/PV-189 z 1-14th AVN US Army Aviation Center of Excellent w Fort Rucker.
Pilot, który zginął, pochodził z Geldorp. Mieszkał w Dothan w Alabamie, od kiedy ożenił się z Amerykanką.