Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

10 lat dookoła świata

Lotnictwo cywilne, 09 maja 2011

Amerykanin Bob Gannon zakończył podróż samolotem dookoła świata. Nie było w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że zajęła ona 10 lat, a pilot przemierzył w tym czasie ponad 560 tys. km.

Gammon na tle swojej Cessny 182L

Bob Gannon zdobył licencję pilota w 1992, zaraz po sprzedaży swojego przedsiębiorstwa budowlanego. Zdecydował się na podróż dookoła świata na pokładzie nowozakupionego Pipera Cherokee. Po 295 h lotu, w rejonie Nairobi w Kenii, rozbił jednak samolot i przerwał próbę.

Wrócił do niej w 2000, korzystając z przebudowanej Cessny 182L z 1968, nazwanej - podobnie jak wcześniej Piper - Lucky Lady. Modernizacja polegała na wymontowaniu tylnich siedzeń i zamontowaniu dodatkowego zbiornika paliwa.

Gannon zdecydował się lecieć na zachód, a nie jak wcześniej na wschód. Jednak musiał przerwać podróż już po kilku pierwszych etapach. Lecąc na Hawaje, spędził w powietrzu 18 h. Tyle, że nie miał autopilota. Brak możliwości zmiany pozycji spowodował kontuzję i konieczność leczenia.

Wrócił na trasę po 3 miesiącach, kierując się ku kolejnym lotniskom i przerywając podróż, by dopilnować spraw zawodowych lub leczyć nadwątlone zdrowie. Zdecydował się również na odwiedzanie maksymalnie dużej liczby miejsc i lot dookoła świata zmienił się w lot po świecie.

Wrak Pipera Cherokee 6 w Kenii / Zdjęcia: worldflyingadventure.com

Ostatecznie powrócił do USA dopiero w bieżącym roku. W trakcie trwającej dekadę podróży odwiedził 155 krajów i skorzystał z ponad 1200 lotnisk, w tym na Antarktydzie, w Nepalu, a nawet w irackiej Basrze, gdzie do nowego szpitala dziecięcego zawiózł leki i zabawki. Leciał również nad Biegunem Północnym. Pokonał ponad 560 tys. km. Spędził w powietrzu 2200 h, a w całej podróży 1600 dni, czyli 4,5 roku. Wracał do domu - korzystając z rejsowych samolotów - 40 razy.

Wielokrotnie znajdował się w niebezpieczeństwie, również w czasie wielogodzinnych lotów nad oceanami, głównie z powodu braku instalacji antyoblodzeniowej i słabego układu napędowego. Silnik Continental O-470 o mocy 230 KM tracił moc na większych wysokościach i przy gorącym, rozrzedzonym powietrzu. Tlenu brakowało również pilotowi, szczególnie w czasie przelotu nad Andami i w Iraku. Gannon nie zdecydował się jednak na montaż instalacji tlenowej, ze względu na trudności w jej uzupełnianiu i serwisowaniu w części egzotycznych krajów.

W trakcie podróży pilot nie odnotował poważnych problemów technicznych. Dwukrotnie zepsuł się rozrusznik. Przez kilka dni, spędzonych w odludnych rejonach Afryki, musiał również obyć się bez hamulców. Powrócił głównie ze względu na konieczność dokonania wymaganego resursem remontu silnika.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.