Na koniec września na alpejskim poligonie dawnej korporacji Oerlikon w Ochsenboden w Szwajcarii, zaplanowano demonstrację europejskiego lasera bojowego, rozwijanego od 20 lat przez spółki dziś zintegrowane przez korporację Rheinmetall.
Badaniami i testami bojowego lasera przeciwlotniczego zajmują się obecnie szwajcarska część koncernu - Rheinmetall Air Defence (RAD) i niemiecka - Rheinmetall Weapon and Munition (RWM). Partnerzy dysponują bojowym laserem o mocy około 10 kW i zasięgu od 2 do 5 km. W 2012 moc laserowego działa powiększona ma być do 20 kW, a zasięg do ponad 5 km. Na 2016 zakłada się osiągnięcie mocy 100 kW i zasięgu 10 km. Podstawą prototypu działa laserowego RAD i RWM jest automatyczna, zdalnie sterowana wieża szwajcarskiego artyleryjskiego zestawu przeciwlotniczego Skyshield, w której zainstalowano emiter wiązki laserowej oraz systemy naprowadzania i śledzenia celu.
Szwajcarzy i Niemcy, w przeciwieństwie do Amerykanów, nie posługują się ciężkimi laserami, których wiązka wytwarzana jest poprzez reakcje chemiczne, ale wykorzystują zwyczajną energię elektryczną. Istotą obecnie prowadzonych prób i wrześniowej demonstracji jest udowodnienie, że 10-kilowatowy laser jest w stanie z odległości kilometra stopić stalową skorupę pocisku artyleryjskiego, granatu moździerzowego lub rakiety i spowodować przedwczesną detonację przenoszonego przez nie materiału wybuchowego.
Szwajcarzy i Niemcy mówią, że najtrudniejszymi problemami rozwoju broni laserowej jest zapewnienie odpowiedniej koncentracji wiązki skupionego światła (problem rozpraszania i propagacji w powietrzu) na coraz większym dystansie strzałów. Zagwarantowanie precyzji prowadzenia skupionej wiązki na poruszającym się celu i doskonalenie szybkości działania tej broni, ma pozwolić na przyszłą jej instalację na platformach mobilnych, takich jak bojowe wozy opancerzone.
Zdaniem europejskich partnerów projektu, już 10-kilowatowe lasery w obronie przeciwlotniczej mają ogromną przyszłość w zwalczaniu bsl na dystansie do 10 km, czy w odpieraniu ataków rakietowych, artyleryjskich i moździerzowych na cele stacjonarne, takie jak na przykład obozy wojskowe formacji interwencyjnych (Irak, Afganistan). Uważają oni jednak, że w pewnych okolicznościach bojowe lasery nie mają szans - z uwagi ograniczenia operacyjne (warunki pogodowe propagacji światła) - na całkowite wyparcie dotychczasowych systemów uzbrojenia przeciwlotniczego. Mogą je jedynie uzupełniać.
Bojowe lasery przeciwlotnicze mają zalety, ale i sporo wad. Wieże z działami laserowymi nie wymagają obsługi i serwisu, jak działa szybkostrzelne, czy wyrzutnie pocisków. A strzał laserowy nie wymusza wyekspediowania w powietrze czegokolwiek, prócz energii. Jest więc tani. Broń laserowa pozostaje ciągle droższa w zakupie. Eksperci RAD i RWM szacują, że w przeszłości, kiedy ich system będzie dojrzały, przeciętna wieża z działem laserowym będzie 10-krotnie droższa od wieży artyleryjskiego zestawy Skyshield.
Prace badawczo-rozwojowe Szwajcarów i Niemców są częściowo finansowane z funduszów urzędu uzbrojenia berlińskiego ministerstwa obrony, a częściowo przez koncern Rheinmetall.
Partnerzy europejscy zetknęli się z nieznanym opinii publicznej niebezpieczeństwem związanym z testowaniem i przyszłym użyciem broni laserowej, do tej pory ukrywanym przez Amerykanów. Podczas strzału laserowego dużej mocy, nawet dobrze wycelowanego, może dojść do zjawiska odbicia od celu wiązki skoncentrowanego światła, a ta w sposób niekontrolowany może uszkodzić urządzenia naziemne, ale także sensory pojazdów kosmicznych, które znajdują się nad miejscem akcji. Europejczycy twierdzą, że podczas amerykańskich prób laserów przeciwlotniczych na poligonie Yuma w Arizonie, najwięcej obaw budziło ryzyko uszkodzenia własnych satelitów rozpoznawczych. Prawdopodobnie doszło już do takiego przypadku. Z tego zaś wynika przyszłe wykorzystanie laserów bojowych do zwalczania satelitów rozpoznawczych i komunikacyjnych przeciwnika. Co z kolei budzi poważne problemy prawne.