Przyczyną wypadku śmigłowca R44 w 2009 na Alasce były samowzbudzające się wychylenia masztu wirnika głównego. Zlecono wprowadzenie zmian konstrukcyjnych i poinformowanie użytkowników.
Do wypadku doszło w maju 2009. Pilot Robinsona R44 (nr N7196H), należącego do policji stanowej Alaski, został zmuszony do awaryjnego, twardego lądowania. W jego wyniku śmigłowiec odniósł uszkodzenia wykluczające remont. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.
Przyczyną decyzji pilota było pojawienie się, ok. półtorej minuty po starcie, drgań wzdłużnych i poprzecznych. W miarę lotu pogłębiały się one, wpływając coraz bardziej na tor lotu, aż do stanu, w którym pilot obawiał się o rozpadnięcie maszyny.
Badanie, prowadzone przez śledczych Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) oraz producenta, Robinson Helicopters, dowiodły, że wystąpiło zjawisko pogłębiających się i samowzbudzających drgań masztu wirnika głównego, co doprowadza do jego poruszania się we wszystkich płaszczyznach.
Producent zaobserwował wcześniej takie objawy, jednak nie w takim natężeniu, by konstrukcja nie uzyskała certyfikatów dopuszczających śmigłowiec do komercyjnych lotów.
Dodatkowe badania dowiodły, że zjawisko pogłębia się przy przesunięciu środka ciężkości śmigłowca do przodu (choć ciągle w ramach wartości dopuszczalnych) i może spowodować 30-stopniowy przechył i skręt w lewo. Można jednak przerwać zjawisko, zwiększając moc silnika, aż do zlikwidowania drgań.
W związku z tym NTSB zwróciła się do amerykańskich władz lotniczych FAA z rekomendacją wprowadzenia zmian konstrukcyjnych masztu i układu przeniesienia napędu przez producenta. Powinien on również zmodyfikować instrukcję obsługi i poinformować o tym wszystkich właścicieli R44. Dodatkowo proponuje się wysłać do wszystkich centrów serwisowych w USA prośbę o przekazanie wszelkich danych o wystąpieniu niepożądanych drgań w 4-osobowych śmigłowcach Robinsona.
W rejestrze cywilnych statków powietrznych polskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego znajduje się obecnie ok. 25 śmigłowców rodziny R44.