Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Izrael przyznaje się do porażki

Strategia i polityka, 31 stycznia 2008

30 stycznia opublikowano wnioski komisji do spraw zbadania przebiegu wojny w Libanie w 2006. Śledczy uznali, że mimo zasadności podjęcia akcji zbrojnej, nie wykorzystano alternatywnych możliwości, nie osiągnięto założonych celów, a przywódcy polityczni i dowódcy popełnili wiele rażących błędów.

Według danych izraelskich w czasie wojny w Libanie Merkavy były 55 razy trafione przez ppk. W 25 wypadkach doszło do penetracji pancerza (głównie przez pociski Metys-M), na skutek czego 5 czołgów zostało zniszczonych. W danych tych nie uwzględniono strat z innych powodów

Agresja na Liban – określana przez Izrael jako wojna z Hezbollahem – rozpoczęła się 12 lipca 2006 i trwała 34 dni. Bezpośrednią przyczyną była chęć zniszczenia formacji zbrojnych Helzbollahu, organizacji palestyńskiej, de facto kontrolującej południowe pogranicze Libanu. Nieco wcześniej komandosi tej organizacji zaatakowali przy pomocy ppk izraelski patrol nad granicą (przy czym Hezbollah twierdzi, że żołnierze byli po północnej stronie granicy), zabijając 3 i porywając dwie osoby. Podjęty natychmiast pościg nie udał się, a SOI (Siły Obronne Izraela), straciły kolejnych 5 zabitych.

W czasie wojny izraelskie lotnictwo i artyleria zniszczyły większość infrastruktury drogowej w południowym Libanie, domniemane obiekty bojowników, a także – we współpracy z marynarką wojenną – doprowadziła do przerwania komunikacji z tym krajem, co doprowadziło prawie do katastrofy humanitarnej. W czasie operacji wojskowej straciło życie ponad 1200 cywilów, a także – według Hezbollahu – 270 bojowników. Strona Izraelska przyznała się do straty 117 zabitych żołnierzy i 41 cywilów – ofiar palestyńskiego ostrzału rakietowego przygranicznych miejscowości.

Jednocześnie prawie milion obywateli Libanu i 300-500 tys. Izraelczyków musiało opuścić swoje domy. Wielu Arabów nie mogło szybko wrócić, z powodu użycia przez SOI amunicji kasetowej z zapalnikami czasowymi.

Skutkiem wojny było wprowadzenie sił międzynarodowych na południe Libanu i zapowiedź rządu w Bejrucie rozbrojenia i podporządkowania sobie oddziałów Hezbollahu.

Wojna spotkała się z ostrym sprzeciwem społeczności międzynarodowej – z wyjątkiem USA – a także żołnierzy rezerwy i części społeczeństwa, co zostało podchwycone przez opozycję. W związku z tym już we wrześniu 2006 powołano specjalną komisję do zbadania przebiegu wydarzeń. Instytucja, od nazwiska przewodniczącego, emerytowanego sędziego, została przez media nazwana komisją Winograda.

Jej ustalenia są druzgocące dla premiera Ehuda Olmerta, a także ministra obrony Gabiego Aszkenazi i ówczesnego szefa sztabu generalnego, Dana Halutza. O ile członkowie komisji uznali, że Izrael miał pełne prawo do odpowiedzi na atak Palestyńczyków z wykorzystaniem SOI, to zawiodła faza wykonawcza.

Po pierwsze, operacja została rozpoczęta bez szczegółowego planu i rozpoznania aktualnej sytuacji: wojskowej i politycznej. Premier podjął decyzję o ataku bez dokładnych konsultacji z wojskiem, a także nie wykorzystał innych możliwości, w tym dyplomatycznych. Z kolei minister obrony w ogóle nie zapoznał się z planami przygotowanymi przez SOI i – według członków komisji – nie miał wielkiego pojęcia, jaki jest stan armii i przygotowań do inwazji. Wreszcie ówczesny szef sztabu generalnego był odpowiedzialny za brak przygotowania wojsk – tak pod względem doktryny, jak i taktyki – do prowadzenia operacji na dużą skalę oraz za stwierdzone braku w wyszkoleniu ogólnym. Wreszcie za to, że nie poinformował o tym swoich politycznych przełożonych.

W konsekwencji Hezbollah wystrzelił na terytorium Izraela ok. 4 tys. pocisków rakietowych, głównie kalibru 122 mm, podczas gdy SOI nie mogły temu zapobiec. Także mozolne opanowywanie terenu, przy protestach społeczności międzynarodowej, przyniosło poważne straty polityczne dla Izraela. Nieskuteczne okazało się również oparcie na sile lotnictwa, które było główną przyczyną śmierci libańskich cywilów, nie potrafiąc jednocześnie – z powodu słabości danych wywiadu – zniszczyć Hezbollahu.

Po drugie, okazało się, że zawiodło zaopatrzenie, pojawiły się nawet braki w wyżywieniu żołnierzy. Wielu z nich było niedostatecznie wyszkolonych i nie potrafiło skutecznie przeciwstawić się taktyce partyzanckiej Palestyńczyków – rezerwiści byli natychmiast kierowani na front, bez wcześniejszego treningu.

Okazało się przy tym, że większość strat SOI poniosła w wyniku ostrzału z ppk, które były nie tylko wykorzystywane do niszczenia pojazdów pancernych (Izrael przyznał się m.in. do 5 zniszczonych i kilkunastu uszkodzonych Merkav), ale także do atakowania budynków, w których chronili się przed ostrzałem z broni strzeleckiej żołnierze piechoty.

Słowa krytyki spotkały również instytucje cywilne Izraela, co związane było ze źle przeprowadzoną operacją ewakuacji mieszkańców z terenów nadgranicznych.

Mimo tak miażdżącej krytyki, premier Ehud Olmert zapowiedział, że nie poda się do dymisji. Twierdzi, że wojna doprowadziła do rozmieszczenia na południu Libanu wojsk międzynarodowych i odsunęła zagrożenie atakami Hezbollahu, co w pełni usprawiedliwia podjęcia przez niego decyzji o uderzeniu na Liban.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.