Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

USA zmieniają priorytety

Strategia i polityka, 08 grudnia 2011

Według German Marshall Fund of the United States, USA zamierzają w czasie prawdopodobnej drugiej kadencji prezydenckiej Baracka Obamy więcej uwagi poświęcać zagranicy. Jednak już nie Europie a Azji, a tam głównie Chinom.

Craig Kennedy - prezes German Marshall Fund: Europa Schodzi w cień priorytetów polityki amerykańskiej... / Zdjęcie: GMF

Druga kadencja prezydenta Baracka Obamy, a wszystko wskazuje na to, że zostanie ponownie wybrany, upłynie pod znakiem większej uwagi poświęcanej przez jego ekipę sprawom zagranicznym. Europa i jej bezpieczeństwo zajmować będą jednak w katalogu spraw prezydenckich odległe miejsce - przewiduje Craig Kennedy - znany amerykański analityk, od 1995 prezes German Marshall Fund of the United States. Dla Waszyngtonu i większości Amerykanów najważniejsze są obecnie Chiny, obszar Pacyfiku i Azja.

Craig Kennedy bawiąc w warszawskim biurze German Marshall Fund of the United States - apolitycznej organizacji promującej od dawna partnerskie związki USA z Europą - spotkał się z polskimi politykami, analitykami i publicystami. Uważa on, że tylko nadzwyczajne, niespodziewane zdarzenia na Starym Kontynencie mogłyby spowodować ponowne zainteresowanie Europą, ale i także... Rosją w Stanach Zjednoczonych. Kennedy stwierdził, że w wśród generalicji amerykańskiej i w najwyższych kręgach decyzyjnych Pentagonu panuje przekonanie o nikłych możliwościach militarnych europejskiej części NATO i otwarcie zadawane jest pytanie, czy Europa będzie Amerykanom jeszcze kiedykolwiek potrzeba w jakiejkolwiek ewentualnej operacji wojskowej w przyszłości. W oficjalnym Waszyngtonie panuje pogląd, że Europejczycy powinni więcej zrobić sami dla swojego własnego bezpieczeństwa i stabilności swojego otoczenia (Północna Afryka). Odzwierciedleniem tego był ograniczony udział Amerykanów w interwencji libijskiej.

Wykres prof. Treddenicka obrazujący narastanie długu publicznego lub też  nadwyżki budżetowej w ChRL, RFN, USA i RP w poszczególnych latach, co  ma oczywisty związek z przewidywanymi obecnie cięciami wydatków  obronnych / Rysunek: Treddenick - GMF

Kiedyś - przypominał Kennedy - w stosunkach transatlantyckich obowiązywała teza, że Europejczycy do wspólnego gmachu bezpieczeństwa włączają swoją doskonałą i sprawną dyplomację, my zaś Amerykanie - naszą siłę i sprawną maszynerię wojskową. Dziś i ten schemat odchodzi w cień. Zdaniem prezesa German Marshall Fund, wzmocnienia obecności militarnej Stanów Zjednoczonych należy oczekiwać w garnizonach basenu Oceanu Spokojnego.

Odbiciem nowych trendów ma być przyszłoroczny majowy szczyt NATO w Chicago. Według Kennedy'ego, będzie on krótki i bardzo formalny. Bez względu na spodziewane uroczystości związane z serdecznymi związkami Amerykanów z polskim rodowodem z tego miasta ze starym krajem, gdzieś w tle zawsze obecne będzie twarde i trudne pytanie, czy Sojusz Atlantycki może się do czegoś jeszcze przydać amerykańskiej polityce międzynarodowej.

Kennedy uważa, że od dawna nie było w USA tak intensywnych postaw zniechęcenia i apatii wobec biegu wydarzeń, zwłaszcza na płaszczyźnie ekonomicznej. Ponad 70% społeczeństwa cechuje pesymizm w ocenie przyszłości gospodarczej. Około 60% aktywnych wyborców, to zwolennicy dwóch skrajnych politycznie nurtów - prawicowej Tea Party i lewicującego ruchu protestu wobec instytucji finansowych i porządku finansowego USA. Oba te prądy - według Kennedy'ego - zostały zainicjowane przez idee przeniesione na grunt amerykański z Europy. I oba mogą w jakiś sposób w przyszłości kształtować oblicze polityczne Stanów Zjednoczonych. Choć dziś wiele wskazuje na to, że administracja Obamy obroni się w nadchodzących wyborach. 42% aktywnych wyborców aprobuje typ prezydentury Obamy. A 34% się mu sprzeciwia. Ale aż 68% tych, którzy głosowali na demokratów i Obamę uważa, że nie on ponosi winę za trudne położenie gospodarcze kraju.

Zmiany w polityce finansowej państw. Jak narastanie deficytu budżetowego  w latach 2009-2010 prowadziło do wzrostu długu publicznego państwa i w  konsekwencji do zmian budżetów obronnych poszczególnych krajów (ostatnia  kolumna) / Rysunek: Treddenick - GMF

Dopełnieniem wizji Craiga Kannedy'ego był wykład prof. Royal Military College of Canada, Jacka M. Treddenicka - ekonomisty zajmującego się analizą wydatków wojskowych w krajach NATO. Jego generalne przesłanie: Europo - licz na siebie! Zrób więcej dla siebie samej w sferze bezpieczeństwa i obronności. I jego diagnoza - nadchodzą trudne czasy gwałtownych i nieprzewidywalnych zmian środowiska bezpieczeństwa, na które nasuwa się epoka sporych cięć wydatków na obronę. Będzie więc ciężko. Najprawdopodobniej także w Polsce. W USA należy oczekiwać redukcji budżetu Pentagonu od 465 do 495 mld dolarów w okresie najbliższego dziesięciolecia. W europejskich krajach NATO od 10% (W. Brytania w 2015), przez 14% (RFN), do spodziewanych 28% w Italii!

Prof. Treddenick przedstawił wymowne zestawienie danych z 2010, dowodzące zupełnie innego podejścia do wielkości sił zbrojnych i wydatków obronnych po obu stronach Atlantyku. W 2010 USA wydały na obronność 785,831 mld USD, zaś wszystkie kraje Unii Europejskiej tylko 299,768 mld USD. Amerykańskie siły zbrojne liczyły w tym czasie 1,427 mln ludzi, a sumarycznie Europejczycy byli silniejsi, bo ich armie dysponowały 1,695 mln żołnierzy. Wyszło z tego, że na jednego aktywnego żołnierza Amerykanie wydawali 550 688 USD, zaś Europejczycy na swojego wojownika tylko 176 841 USD.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.