Według The Los Angeles Times, powołującej się na nieoficjalne informacje rządowe, CIA zawiesiła część lotów uzbrojonych bsl nad Pakistanem.
Decyzja ma doprowadzić do poprawy stosunków z Pakistanem, którego władze od dawna sprzeciwiały się operacjom wojskowym USA na swoim terytorium. Wzajemne relacje pogorszyły się znacznie po omyłkowym zaatakowaniu przez amerykański samolot i śmigłowce pakistańskich posterunków granicznych, w wyniku czego śmierć poniosło 24 żołnierzy. W odpowiedzi Islamabad odciął zaopatrzenie jedyna drogą lądową dla sił ISAF (zobacz: Amerykanie zabili 26 pakistańskich żołnierzy, 2011-11-26, podana w tytule nieprawidłowa liczba odzwierciedlała pierwsze, nieoficjalne jeszcze dane). Pakistańczycy zmusili też Amerykanów do opuszczenia bazy lotniczej Szamsi, skąd operowały bsl, należące do CIA (zobacz: Amerykanie opuścili Szamsi, 2011-12-11).
Jak podaje The Los Angeles Times, zawieszenie lotów jest jednak częściowe. Nadal mają być wykonywane uderzenia na wysokich rangą dowódców talibów. Amerykanie rezygnują natomiast z ataków na bojowników o mniejszym znaczeniu. Okazuje się bowiem, że są oni stosunkowo szybko zastępowani przez nowych partyzantów.
Każde bombardowania wiąże się natomiast ze śmiercią lub przynajmniej ryzykiem trafienia cywilów. Od 2004, kiedy CIA dokonała pierwszych ataków, zginęło w ten sposób przynajmniej kilkuset niewinnych obywateli Pakistanu. Sytuacja ta - przede wszystkim ze względu na protesty opinii publicznej - jest nie do zaakceptowania przez Islamabad.
Gazeta donosi, że obecnie trwa w Waszyngtonie dyskusja na temat aktywnych działań wojskowych na terytorium sojuszniczego kraju. Dominuje podobno opinia, według której uderzenia lotnicze powinny być kontynuowane, jednak w mniejszej skali. Uznano również, że lepszym rozwiązaniem jest przekazanie dowodzenia z rąk CIA do wojska, a konkretnie - dowództwa operacji specjalnych.