W Dakocie Południowej podczas akcji gaszenia pożaru 1 lipca rozbił się samolot C-130. Trzej członkowie jego załogi przeżyli.
Do wypadku doszło wczoraj wieczorem, ok. 18:00 czasu lokalnego (00:00 GMT). Samolot transportowy Lockheed C-130, wyposażony w Modular Airborne Fire Fighting System (MAFFS), rozbił się niedaleko Edgemont, w południowo-zachodniej części Dakoty Południowej podczas operacji gaszenia pożaru nazywanego White Draw Fire. Według US Northern Command, trzej członkowie jego załogi przeżyli. Śmigłowiec zabrał rannych z miejsca wypadku do szpitala w Custer.
8 C-130 wyposażonych w MAFFS włączyło się do operacji gaszenia pożaru 25 czerwca. Samoloty z California Air National Guard 146th Airlift Wing i USAF Reserve Command 302nd Airlift Wing, operują z Peterson Air Force Base (zdjęcie: USAF - Staff Sgt Stephany Richards). Inne C-130, z Wyoming Air National Guard 153rd Airlift Wing i North Carolina National Guard 145th Airlift Wing przeleciały na północ, by walczyć z pożarem w Cheyenne.
MAFFS, zakupione przez US Forest Service, zabierają po 3 tys. galonów wody, którą może zrzucić w ciągu 5 sekund na obszar o długości ok. 400 m i szerokości 30 m. Ponowne napełnianie zestawu wodą trwa ok. 12 minut.
Pożary lasów, które wybuchły w czerwcu, obejmują 10 zachodnich stanów USA. Blisko 50 ognisk pożarów znajduje się w stanach Kolorado, Montana, Wyoming, Utah, Idaho, Dakota Południowa, Arizona, Nowy Meksyk, Newada i na Hawajach.
Wczorajszy wypadek latającego zbiornikowca jest już drugi w ciągu miesiąca. Poprzedni zdarzył się 3 czerwca. Wówczas w katastrofie Lockheeda P-2V7 należącego do Neptune Aviation Services zginęło 2 pilotów. Doszło do niej w stanie Utah, niedaleko granicy z Newadą.