Trwają poszukiwania zaginionego w sobotę wieczorem w Rosji śmigłowca R-44. Wczorajsze nie dały rezultatu.
Prywatny śmigłowiec Robinson R44 wystartował 8 grudnia ok. 17:30 czasu lokalnego z lądowiska koło elitarnego ośrodka Płoski w rejonie Konakowskim Obwodu Twerskiego. Na jego pokładzie znajdowały się 3 osoby – znany biznesman 35-letni Fiodor Carow, pilot i właściciel śmigłowca, oraz Wasilij Pietrow i 49-letni Oleg Skopincew. Kontakt z pilotem został utracony wkrótce po starcie. Według służb poszukiwawczo-ratowniczych, nie zadziałał awaryjny sygnalizator pozycji śmigłowca, co utrudnia jego odnalezienie.
Lot R44 odbywał się bez uzgodnienia ze służbami kontroli przestrzeni powietrznej. Wiadomo jednak, że śmigłowiec miał wylądować w pobliżu wioski Ozierieckoje rejonu Dmitrowskiego Obwodu Moskiewskiego. Ok. 80 km od miejsca startu.
W poszukiwaniach zaginionego śmigłowca bierze udział ponad 600 osób. Wykorzystują oni 11 śmigłowców Mi-8 i Ka-32 Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych i Rosawiacji oraz kilkadziesiąt innych pojazdów. Służby państwowe są wspierane przez przyjaciół Carowa. Jeden z nich udostępnił do poszukiwań prywatny R44.
Fiodor Carow, nazywany Carem, dorobił się na wydobyciu torfu i piasku. Znany jest w Rosji z wielu skandali, m.in. związanych z nielegalnym wyrębem lasów w rejonie Moskwy. Wielokrotnie łamał on przepisy lotnicze i zasady bezpieczeństwa, lądując swym śmigłowcem w niedozwolonych miejscach, np. na placach zabaw dla dzieci. Latał też na odrzutowym samolocie L-29, wywołując liczne skargi mieszkańców niepokojonych hałasem i niskimi przelotami.
W ciągu ostatnich 9 lat rozbiło się w FR 19 śmigłowców R44. W katastrofach zginęły 24 osoby.