Według marynarki wojennej USA, jedyną realną szansą na wydostanie trałowca USS Guardian (MCM 5) z rafy koralowej na Morzu Sulu, jest jego pocięcie na oddzielne sekcje. Będzie się to równać z wycofaniem okrętu ze służby.
Przypomnijmy, że 17 stycznia br., najprawdopodobniej w wyniku posługiwania się błędną mapą cyfrową Morza Sulu (Błędne mapy na USS Guardian), USS Guardian utknął na rafie koralowej na terenie parku narodowego Tubbataha Reef National Marine Park (USS Guardian na rafie). Podejmowane od tego czasu próby wydostania okrętu z jego obecnego położenia nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Co gorsza, okazało się, że na skutek zderzenia z rafą jednostka odnotowała nieznaczne, ale liczne uszkodzenia kadłuba, przez co zaczęła nabierać wody.
W obawie przed zanieczyszczeniem ekosystemu rafy, dowództwo 7 Floty, której USS Guardian podlega, podjęło decyzję o usunięciu z jednostki wszelkich substancji i materiałów, mogących przedostać się do wody. W ten sposób z okrętu wypompowano m.in. 68 tys. litrów ropy, 3 tys. litrów smarów, farby, zapasy zamrożonej żywności oraz rzeczy osobiste marynarzy. Ci ostatni zostali ewakuowani z jednostki w pierwszych dniach po zdarzeniu.
Pierwotne plany US Navy zakładały wydostanie okrętu z obecnego położenia, wykorzystując do pomocy pływające dźwigi. Specjalnie w tym celu USA wynajęły już w Singapurze dwie jednostki tego typu. Już jutro mają się one znaleźć w bezpośredniej styczności z amerykańskim trałowcem.
Powyższe plany pokrzyżowała jednak pogoda oraz wspomniany fakt uszkodzeń kadłuba okrętu. Wymusiły one na USA opracowanie nowej koncepcji, według założeń której, USS Guardian zostanie pocięty na oddzielne sekcje, a dopiero potem wydobyty z rafy część po części. Jeżeli operacja zostanie przeprowadzona, potrwa miesiąc i doprowadzi do wycofania jednostki ze służby.