Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Grzegorz Hołdanowicz

23 stycznia 2007 rozpocznie się przerzut polskich żołnierzy do Afganistanu. Na początek z polską ziemią pożegna się ok. 70-osobowa grupa sztabowców ze szczecińskiego korpusu MNC NE, którzy wraz z kolegami (łącznie ok. 150 osób) z innych państw tworzących ten związek stanowić będą jądro nowego kompozytowego dowództwa ISAF X. Na początku grudnia na czele korpusu stanął polski generał broni Zdzisław Goral. On też będzie w Afganistanie pełnił prawdopodobnie (na początku stycznia nie był jeszcze zatwierdzony) rolę Starszego Doradcy Wojskowego dla Sił Zbrojnych Afganistanu.

Do zadań polskiego batalionu manewrowego należeć ma utrzymanie kontroli nad drogą Kandahar-Kabul / Zdjęcie: Canadian Forces Combat Camera

Siły Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie - czyli formalnie maksymalnie 1200 żołnierzy uprawnionych do działania do 13 października 2007 - rozpoczną przegrupowanie do Azji w kwietniu. Teoretycznie polskie wojska powinny rozpocząć pełnienie obowiązków w rejonie odpowiedzialności z początkiem maja 2007, choć termin ten wydaje się dziś trudny do utrzymania.

15 stycznia w Ośrodku Szkolenia Poligonowego WL Nowa Dęba przeprowadzony ma być tzw. Apel Ewidencyjny, który ma praktycznie stanowić zamknięcie przygotowań kompletacji ludzi i sprzętu. Odbędzie się on przy okazji ćwiczenia zgrywającego, realizowanego pod okiem instruktorów z USA i Kanady, także z wykorzystaniem śmigłowców. Do 18 stycznia ma być przeprowadzone taktyczne ćwiczenie certyfikujące batalionu manewrowego, zaś bezpośrednio po nim realizowane ma być, do 24 stycznia, ćwiczenie całości PKW, kierowane przez dowódcę 2. Korpusu Zmechanizowanego. Końcowy etap szkolenia trwać ma od 6 do 26 lutego. Ma to być przede wszystkim szkolenie batalionu w ośrodku zurbanizowanym w Wędrzynie (plus dalszy ciąg szkolenia językowego w zakresie znajomości dialektu Dari oraz szkolenie w kontakcie z mediami). Dodatkowo załogi śmigłowców Lotnictwa Wojsk Lądowych mają prowadzić loty w Tatrach plus szkolić się w zakresie technik przetrwania. PKW ma osiągnąć gotowość do działania w ramach operacji ISAF 28 lutego 2007.

Dowództwo ISAF, a zatem i ta część polskiego kontyngentu, stacjonować będzie w Kabulu. Tam też znajdą się oficerowie (4) Dowództwa Regionalnego Stolica, Sztabu Dowództwa Regionu Wschód oraz Połączonego Dowództwa Wojsk Specjalnych i zespoły wspierające polskich oficerów w dowództwie ISAF (ok. 30) plus filia narodowego elementu wsparcia. Znakomita większość szczegółów dotyczących wyposażenia i zadań tych jednostek pozostaje niejawna, choć z każdym tygodniem wypływa coraz większa porcja informacji, pozwalających ocenić skalę przedsięwzięcia. Minister ON Radosław Sikorski w wywiadzie dla Gazety Wyborczej ujawnił, iż będziemy w czterech obozach: w Mazer-e-Sharif, w Bagram, w Kabulu przy sztabie ISAF, a największy batalion manewrowy ulokowany będzie w Ghazni. [...] Batalion będzie strzegł bezpieczeństwa na drodze Kabul-Kandahar. Trzon naszego kontyngentu będzie pilnował, by nikt nie napadał na podróżnych, co pozwoli nieść pomoc humanitarną [...] Nasi żołnierze będą współdziałać z amerykańską 82. Dywizją Powietrzno-Desantową. Skądinąd wiadomo, iż w praktyce batalion będzie operował w trzech prowincjach - Ghazni, Pakita i Paktika.

Rozpoczęły się prace modyfikacyjne Rosomaków do misji afgańskiej. Obejmują one zmiany w systemie łączności i opancerzenia. Dodanych ma być parę ton pasywnego i aktywnego pancerza dla ochrony przed pociskami do kal. 14,5 mm oraz przed granatami wystrzeliwanymi z RPG-7. Pojazdy otrzymają także systemy wykrywające źródła ostrzału karabinowego. Ostatecznie zagłuszarki EJAB-C (20 kolejnych zamówiono w listopadzie 2006 w Radwarze, mającym w Polsce prawa handlowe otrzymane od izraelskiej Elisry) montowane będą na HMMWV, co ma ułatwić ich wykorzystanie operacyjne. Zwiększą się także możliwości prowadzenia obserwacji przez desant /Zdjęcie: Grzegorz Hołdanowicz

Zaznaczyć trzeba, iż wzdłuż wspomnianej drogi powstać ma także jedna z budowanych dzięki pomocy amerykańskiej energetycznych linii przesyłowych. Transport żołnierzy i sprzętu do Afganistanu ma odbyć się etapami, z wykorzystaniem m.in. samolotów Boeing 767 i C-17 oraz statków typu Ro-Ro. Koszt transportu, ok. 24-26 mln zł, ma pokryć rząd USA. Polski batalion manewrowy będzie bowiem częścią organiczną 82. Dywizji i jako taki będzie realizować zadania przydzielane dywizji przez dowództwo ISAF. Takie umiejscowienie polskiej jednostki w strukturze ISAF ma zasadniczy wpływ na jej skład i wyposażenie. Z całą pewnością niezbędne będzie wprowadzenie do polskiego systemu dowodzenia elementów amerykańskich, w tym systemu zarządzania polem walki Blue Force Tracking (kilkanaście terminali), choć z pewnością użytkowanie równolegle większej liczby narodowego systemu (Trop) nie byłoby pozbawione sensu. Z całą pewnością pojawią się także radiostacje używane standardowo przez armię amerykańską, przede wszystkim z modulacją SINCGARS (ITT) dla utrzymania łączności ze wsparciem lotniczym.

Kilkuset polskich żołnierzy zakończyło 20 grudnia 10-dniowe przeszkolenie przed wyjazdem do Afganistanu w ośrodku treningowym armii USA w Hochenfeltz (Bawaria). Zajęcia teoretyczne obejmują m.in. zasady bezpieczeństwa obowiązujące w Afganistanie. W części praktycznej zaś żołnierze uczą się m.in. przeszukiwania podejrzanych osób, pojazdów i budynków oraz szturmowania obiektów. Część kursu obejmuje też szkolenie ogniowe z ostrą amunicją. Nie są to tradycyjne strzelania do tarczy oddalonej o 25 czy 100 metrów, ale treningi sytuacyjne, podczas których odtwarzane są okoliczności, jakie mogą przytrafić się w Afganistanie.

Całkowicie pominięto możliwość wyposażenia Polaków w specjalne pojazdy patrolowe (na zdjęciu jeden z kilkudziesięciu zakupionych przez Kanadę dla misji afgańskiej pojazdów RG-31), zabezpieczone przed wybuchami min i ładunków improwizowanych, mimo że doświadczenia innych kontyngentów przemawiają za sięgnięciem po tego typu, nie tanie, ale zapewniające większe bezpieczeństwo, wozy. Jednocześnie w ostatnich tygodniach zakupiono kolejnych 20 elektronicznych systemów zakłócających radiowe systemy zdalnego detonowania ładunków wybuchowych EJAB-C. Jak można się domyślać, pojadą z polskimi żołnierzami do Afganistanu, choć nie można zapominać, iż radiowo odpalane ładunki improwizowane są coraz częściej zastępowane ładunkami odpalanymi w sposób kombinowany (fotokomórki, wywołanie eksplozji z pomocą połączenia kablem itp.) / Zdjęcie: Canadian Forces Combat Camera

Minister Sikorski ujawnił także, iż mamy porozumienie z Amerykanami, którzy na miejscu wypożyczą nam opancerzone Hummery [humvee] i będą wymieniać sprzęt zniszczony lub zepsuty. Jeśli chodzi o transportery Rosomak, [...] uzyskałem informacje, że nasz przemysł jest w stanie zapewnić im opancerzenie. Również [...] podpisałem decyzję o zakupie 7 śmigłowców Mi-17, przystosowanych do działań w górach. One mają mocniejsze silniki, by mogły latać na wysokich pułapach. Dzięki temu będziemy mieli możliwość natychmiastowego wsparcia oddziałów i zapewnienia własnej ewakuacji medycznej. Sojusze są dobre, ale w takich sytuacjach lepiej mieć własny sprzęt. Według naszych informacji wypożyczyć mamy do 150 HMMWV (w tym pojazdy dla Gromu).

Struktura

Podczas konferencji prasowej w MON ujawniono, iż dowództwo PKW Afganistan z gen. bryg. Markiem Tomaszyckim (absolwentem Studium Polityki Obronnej Akademii Wojennej US Army w Carlise Barracks) będzie ulokowane w bazie Bagram, wraz ze zgrupowaniem wojsk inżynieryjnych (praktycznie dotychczasowy PKW Afganistan czyli ok. 100 żołnierzy) oraz trzonem narodowego elementu wsparcia (140 żołnierzy). W Mazer-e-Sharif już od kilku tygodni działa polska grupa ochraniająca szwedzki zespół odbudowy PRT. Formalnie jest to zgrupowanie nr 2 Północny Wschód i składa się z ok. 140 żołnierzy z Operacyjnego Zespołu Doradczo-Łącznikowego (OMLT) oraz Mobilnego Zespołu Obserwacyjnego (MOT) Co ciekawe, polskie MON nie poinformowało nigdy, iż 7 grudnia polski patrol w rejonie Mazer-e-Sharif znalazł się pod ogniem nieprzyjaciela. Szwedzi tej informacji nie kryli...

Jakkolwiek nie mówi się o tym oficjalnie, jest praktyczne pewne, iż Grom operować będzie w ramach zgrupowania jednostek specjalnych stacjonujących w rejonie Kandaharu, na południowy-zachód od Ghazni.

Na potrzeby PKW Afganistan MON chciałoby od USA wypożyczyć do 150 HMMWV, które wykorzystane będą zamiast etatowych nieopancerzonych pojazdów 18. Batalionu. Będą to pojazdy dopancerzone, być może należące do nowszej generacji humvee  (M1051/1052) /Zdjęcie: US Army

Batalion manewrowy będzie działał w różnych miejscach wszystkich trzech wymienionych prowincji, a wobec braku narodowych ograniczeń na wykorzystanie operacyjne (co ma być powodem do dumy i wkładem we wzmocnienie Sojuszu i ISAF - dotychczas planiści naliczyli ok. 100 różnych narodowych ograniczeń, z których ok. 50 ma bezpośredni wpływ na planowanie zadań bojowych, istotnie redukując realne możliwości zadawania ciosów wrogom nowego Afganistanu i misji ISAF oraz ONZ). W Ghazni ulokowane będzie zapewne dowództwo batalionu, ale on sam będzie podzielony na 3 praktycznie niezależne grupy zadaniowe, podlegające pełnej kontroli dowództwa 82. Dywizji.

Wyposażenie

W pierwszej turze PKW Afganistan-ISAF tworzony będzie zapewne przez żołnierzy 1. Batalionu Zmotoryzowanego 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej oraz 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego 6. Brygady Desantowo-Szturmowej. 18. Batalion wystawić ma dowództwo, jedną kompanię liniową oraz kompanię wsparcia z 9 moździerzami M-98 kal. 98 mm. Z międzyrzeckiej 17. Brygady pochodzić mają dwie kompanie liniowe na Rosomakach, wsparte plutonem rozpoznania plus elementy do kompanii dowodzenia i logistycznej batalionu. Batalion manewrowy ma być także wzmocniony plutonem saperów oraz pododdziałami z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej oraz 1. Pułku Specjalnego Komandosów.

Żołnierze mają być uzbrojeni w 9-mm pistolety WIST (nieustannie wzbudzają silne emocje, wielu użytkowników uważa, iż ta konstrukcja WITU i Prexer jest bardzo niedopracowana, choć z drugiej strony wszystkie testy realizowane dla udowodnienia tej tezy zdają się jej przeczyć), 5,56-mm kbs Beryl oraz sub-kbs Mini-Beryl (tych ostatnich zakupiono w 2006 znaczną liczbę dla wojsk aeromobilnych), 7,62-mm karabiny wyborowe TRG-21/22, 12,7-mm wielkokalibrowe karabiny wyborowe Tor (debiut nowej polskiej konstrukcji), 7,62-mm karabiny maszynowe PK/PKM/UKM2000(?), RPG-7 oraz moździerze kal. 60 mm i wspomniane M-98 mm. Będą także 40-mm granatniki powtarzalne Pallad-M. Dowództwo WL bardzo chciałoby wykorzystać granatniki automatyczne (maszynowe) i sonduje możliwość wykorzystania GA-40, jednak jest to mało realne. Konstrukcja pracy badawczo-rozwojowej zakładała równoległy rozwój amunicji w ZM Dezamet i granatnika w ZM Tarnów, co sprawiło, iż jakiekolwiek opóźnienia w jednym zakładzie hamowały prace w drugim i dziś w sumie w dalszym ciągu nie wiadomo, kiedy będzie można liczyć na dostawy i granatnika (dla którego alternatywą miałby być granatnik rodem z Singapuru!), i amunicji (Dezamet deklaruje, że amunicja jest praktycznie gotowa i dodatkowo w ramach offsetu za F-16 ma podjąć produkcję nowoczesnych 40-mm pocisków kumulacyjno-odłamkowych opracowanych przez Nammo - wartość projektu to ok. 400 mln zł!).

W dużych ilościach żołnierze mają otrzymać różnego typu okularowe wzmacniacze obrazu (NVG) produkcji PCO - spółka otrzymała kilkanaście tygodni temu nowe zamówienia zwiększające tegoroczne dostawy ponad 2-krotnie. Dodatkowo każdy pluton ma dysponować kamerą noktowizyjną nieujawnionego typu. Wiadomo, iż MON nie był zainteresowane propozycją wykorzystania w Rosomakach ukraińskich systemów Nóż i Zasłon, oferowanych za pośrednictwem spółki JCL przez państwowe centrum technologii o znaczeniu podstawowym Microtec z Kijowa. Ukraińcy proponowali za 2-2,5 mln złotych pełne przygotowanie specjalnie dla Rosomaka przetestowanych i dostosowanych do wytrzymałości ich kadłubów pakietów dopancerzenia / Rysunek: Microtec

Żołnierze mają otrzymać nowe umundurowanie, w tym kamizelki kuloodporne i taktyczne. Wszystko na to wskazuje, iż nie będzie standaryzacji w tym obszarze i każda jednostka dokonuje zakupów we własnym zakresie. Według naszych informacji dla batalionu manewrowego kupowane są także specjalne buty do działań w terenie górskim. Podstawowym hełmem polskiego kontyngentu ISAF ma być wprowadzany od końca 2005 hełm wojskowy wz. 2005 (produkcji Konieczek), budzący wiele emocji z racji kontrowersyjnego projektu...

Śmigłowce nasze, ale później

Kwestia wsparcia powietrznego budziła wiele kontrowersji. Wraz z zakupem używanych Mi-17-1W poczyniony został krok w kierunku zagwarantowania Polakom w Afganistanie organicznego elementu lotniczego. Zakup śmigłowców zdaje się bardzo racjonalnym przykładem sprawnego zwiększania potencjału sił zbrojnych w sposób szybki i relatywnie ekonomiczny. Zakupiono śmigłowce od spółki Bumar. Wartość transakcji nie została ujawniona, można tylko szacować, iż może to być kwota pomiędzy 2 a 3 mln USD (tak wyceniane są na rynku śmigłowce w takim stanie). Są to śmigłowce w pełni sprawne, po gruntownym remoncie (w zakładach SPARC w St. Petersburgu, największych zakładach specjalizujących się w tego typu zadaniach) i przedłużeniu resursu o maksymalnie 12 lat. Ich stan był potwierdzany kilkanaście miesięcy temu przez specjalistów z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych (ITWL). Pierwotnie miały trafić do lotnictwa Iraku, jednak ostatecznie nowe władze irackiego MON odstąpiły od ich przejęcia, preferując maszyny tylko z nowej produkcji. Śmigłowce z silnikami TW3-117WM Serii 2, znacznie mocniejszymi od stosowanych w dotychczas używanych w Polsce Mi-17 (a mamy ich 7 w LWL i MW), zostały dostarczone w wielkiej tajemnicy (ale pod okiem dziesiątek entuzjastów lotnictwa) na lotnisko w Bydgoszczy 27 i 28 grudnia 2006 na pokładzie samolotów An-124-100.

Jak się dowiadujemy, śmigłowce są już w pełni własnością MON, teraz trwa procedura zawarcia umowy - najprawdopodobniej z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi nr 2 w Bydgoszczy (prace, w których doświadczenie WZL-1 w Łodzi byłoby niezbędne zostały już wykonane w Rosji) - na niezbędne doposażenie i zmodernizowanie śmigłowców Mi-8MTW-1 (Mi-17-1W) do wymagań nakreślonych przez Szefostwo Wojsk Aeromobilnych WL. Na pewno w ciągu kilku miesięcy otrzymają one dodatkowe opancerzenie (częściowo dostarczone pakiety fabryczne), systemy samoobrony (prawdopodobnie z najnowszymi promiennikami KT-01AV Adros ukraińskiej spółki Adron z Kijowa). Kabiny i system oświetlenia zewnętrznego będą przystosowane do lotów z użyciem okularowych wzmacniaczy obrazu (NVG). Już wcześniej śmigłowce na życzenie Irakijczyków były dostosowane do instalacji broni strzeleckiej w oknach i drzwiach, dodatkowo otrzymają zapewne stelaż do montowania karabinu maszynowego (7,62 mm lub 12,7 mm) w tylnej części kadłuba. Na pewno zmodyfikowany będzie system łączności.

Unitronex proponował WL mało znany, acz zamówiony w lipcu 2006 (zapewne kilkadziesiąt egzemplarzy) system Projectile Detection and Cueing (PDCue) w odmianie 4-Corner Gunfire Detection System. Ten ostatni, w odróżnieniu od bodaj wszystkich dotychczas używanych systemów, jest wyposażony w 4 montowane w rogach pojazdu oddzielne czujniki (pozostałe przeważnie mają mikrofony osadzone na jednym wysięgniku), co ma zwiększać precyzję wykrywania i lokalizacji źródła ognia /Zdjęcie: AAI

Jak nas zapewniono, nie ma jeszcze ostatecznej decyzji co do ewentualnego wysłania do Afganistanu także Sokołów (do zadań łącznikowych i szybkiego transportu małych grup interwencyjnych - Sokoły są dziś najlepiej wyposażone w sprzęt desantowy) plus prawdopodobnie wsparcia, jako że Mi-17-1W nie będą wyposażone w węzły zewnętrzne. Przynajmniej w pierwszej fazie misji afgańskiej wsparcie lotnicze zapewniać ma całkowicie 82. Dywizja, ze swymi śmigłowcami UH-60, CH-47 i AH-64. Dopiero ewentualne zmiany w strukturze i zadaniach, jakie mogą mieć miejsce po połowie 2007, mogą sprawić, iż konieczne będzie posiadanie własnego wsparcia lotniczego i wówczas realne będzie ewentualne wysłanie eskadry lotniczej do Afganistanu. Załogi są już szkolone od pewnego czasu (loty w wysokich górach), ale misja pozostaje póki co mglistą przyszłością.

Pancerze itp.

WZM-5 przekazał 17 grudnia do 17. Brygady 2 nowo wyprodukowane (nie modernizowane!), pierwsze z 4 zamówionych seryjnych transporterów ewakuacji medycznej Ryś-MED. Dwa kolejne miały trafić do jednostki w styczniu 2007. Rysie, zamówione na podstawie umowy z 14 listopada 2006, różnią się nieco od egzemplarza gruntownie przetestowanego (choć już formalnie zakupionego przez MON) w Iraku. Zgodnie z informacją WZM-5, podwyższono wymagania temperaturowe (do A1) dla układu klimatyzacji, zastosowano użyte wcześniej na demonstratorze Irbisa nowe radialne opony szosowo-terenowe (Michelin 365/80R20XZL), dodano zapasowe koło (na dachu pojazdu), zwiększono prędkość sterowanych elektrycznie wind układu mocowania noszy, zmodyfikowano elementy centralnego układu pompowania kół. Zwiększono drzwi boczne dowódcy (krytykowane jako niepraktyczne dla żołnierza w kamizelce kuloodpornej). Proponowano także zastąpienie klasycznych tylnych drzwi dwuskrzydłowych opracowaną dla Irbisa rampą, jednak dla przyśpieszenia procesu produkcyjnego zrezygnowano z tej zmiany (jest możliwe jej wprowadzenie w ewentualnych kolejnych pojazdach Ryś MED czy w kołowym transporterze rozpoznania inżynieryjnego powstającym w ramach projektu Tuja-K).

Trwają prace - objęte ścisłą tajemnicą - nad dopancerzeniem Rosomaków oraz ich zabezpieczeniem przed pociskami z ręcznych granatników przeciwpancernych. Do Afganistanu ma pojechać ok. 30 wozów, w tym 2-4 w wariancie bazowym, mające pełnić role wozów ewakuacyjnych. Nieoficjalnie wiadomo, iż na początku 2007 zawarta miała być umowa z jedną z zagranicznych spółek na dostarczenie pakietu opancerzenia opartego o rozwiązanie stosowane już na pojazdach kilku armii świata, w tym USA i Wielkiej Brytanii. Żadne dodatkowe szczegóły nie mogły być ujawnione.

W grudniu realizowana była procedura wyboru akustycznych systemów wykrywających i lokalizujących stanowiska broni strzeleckiej (snajperów). Prezentacje swoich wyrobów przeprowadziły w Dowództwie Wojsk Lądowych francuska spółka Metravib, której system Pilar jest jednym z najczęściej używanych systemów tej klasy (zakupionym w 2006 także dla belgijskich Piranhii III), oraz Unitronex, promujący mało znany, acz zamówiony w lipcu 2006 (zapewne kilkadziesiąt egzemplarzy) system Projectile Detection and Cueing (PDCue) w odmianie 4-Corner Gunfire Detection System. Ten ostatni, w odróżnieniu od bodaj wszystkich dotychczas używanych systemów, jest wyposażony w 4 montowane w rogach pojazdu oddzielne czujniki (pozostałe przeważnie mają mikrofony osadzone na jednym wysięgniku), co teoretycznie ma radykalnie zwiększać precyzję wykrywania i lokalizacji źródła ognia. PRCue są produkowane przez spółkę AAI (tę od systemów bsl Shadow) i w Iraku miały być w 2006 testowane w zestawie ze zdalnie sterowanymi modułami uzbrojenia CROWS (moduły miałyby być automatycznie naprowadzane na cel, elektrooptyka miałaby służyć jego identyfikacji zaś broń ewentualnej jego neutralizacji). Należy zwrócić uwagę, iż jest to rozwiązanie całkiem nieosiągalne (czas reakcji, precyzja, efektywność identyfikacji przez 24 h!) w przypadku klasycznego stanowiska ogniowego.

Od początku działań Koalicyjnych w Afganistanie w 2001 w działaniach bojowych poległo łącznie ponad 500 żołnierzy z 14 państw /Zdjęcie: Grzegorz Hołdanowicz

Tymczasem w Polsce zrezygnowano - i to chyba nie tylko w perspektywie krótkoterminowej - ostatecznie z zakupu zdalnie sterowanych modułów uzbrojenia, uznając, iż są one zbyt drogimi stanowiskami ogniowymi dla 12,7-mm karabinów. To nieco dziwne, biorąc pod uwagę ile dodatkowych funkcji ma taki moduł dzięki zastosowaniu nowoczesnej optoelektroniki oraz stabilizacji. Jednak przyszłość należy do tego typu rozwiązań, idealnie wpisujących się w nowe, sieciocentryczne (rozproszone) pole walki i w dodatku zwiększających bezpieczeństwo żołnierzy. W okresie 5-6 lat w USA zakupionych ma być dla różnych formacji amerykańskich od 5 do 10 tysięcy zdalnie sterowanych modułów, zaś w Europie od 6 do 10 tysięcy!

Pojawiły się także informacje o zamiarze wzięcia zestawów przeciwlotniczych ZSU-23-4 Szyłka, choć jak się zdaje lepszym rozwiązaniem byłyby zmodernizowane, wyposażone w głowicę elektrooptyczną Białe (w końcu 2006 pozostaną w służbie tylko trzy). Tak czy owak pod koniec grudnia było już wiadome, iż ten pomysł został zarzucony. Upadła także wizja wysłania kompanii czołgów T-72M1. Brane będą 23-mm działa ZU-23-2, być może część w konfiguracji Hibneryt, czyli na podwoziu Star 266.

Łączność i dowodzenie

Trwają prace nad znacznym zwiększeniem możliwości systemu dowodzenia i łączności pojazdów wysyłanych do Afganistanu. Prócz wspomnianego wcześniej doposażenia w sprzęt niezbędny dla działania w systemie 82. Dywizji konieczne jest także poprawienie narodowego systemu. Najprawdopodobniej wykorzystane będzie doświadczenie i sprzęt jednej z najprężniejszych polskich spółek tego segmentu, jednak szczegóły są objęte tajemnicą. Wiele wskazuje na to, iż łączność oparta będzie o etatowe radiostacje UHF Radmor RRC-9200 i 9500 oraz w większym niż dotychczas stopniu także o radiostacje HF Harrisa różnych typów.

WZM-5 przekazał 17 grudnia do 17. Brygady 2 nowo wyprodukowane (nie modernizowane!) dwa z 4 zamówionych seryjnych transporterów ewakuacji medycznej Ryś-MED. Dwa kolejne miały trafić do jednostki w styczniu 2007 / Zdjęcie: WZM-5

Istniała szansa na wykorzystanie podczas misji najnowszych radiostacji rodziny PR4G F@stnet, jednak najwyraźniej decyzje są inne. 17 listopada 2006 po raz pierwszy Radmor otrzymał pięcioletnią, wartą ok. 127,5 mln zł umowę na dostawy kilkuset radiostacji VHF plecakowych RRC9211 i pojazdowych RRC9311AP (w bardzo rozbudowanych wariantach z odbiornikami GPS i integralnymi interface'ami IP dla przyszłego internetu taktycznego) oraz kilkuset kolejnych R3501 a także kilkudziesięciu ostatnich plecakowych RRC9200. Nowe radiostacje produkcji 2006 (około 300 sztuk) zostały dostarczone klientowi w grudniu 2006, jednak wedle naszych rozmówców nie są przewidziane do użycia w Afganistanie, co prawdopodobnie jest ściśle związane ze wciąż nie rozwiązanym problemem kryptografii naszych PR4G...

Na stronach MON pojawiła się po raz pierwszy informacja o kontynuowaniu zakupów radiostacji AN/PRC-152, czyli najnowszych radiostacji doręcznych rodziny Falcon III. Najprawdopodobniej radiostacje te - i to głównie w odmianie pokładowej (ze stacją dokującą) AN/VRC-110 - będą w relatywnie dużej liczbie wykorzystane przez polskie wojska współpracujące z siłami specjalnymi USA. Wiele wskazuje na to, iż Polska była pierwszym poza USA odbiorcą tych radiostacji, które do dziś trafiły łącznie do 5-6 państw.

Wedle informacji z dowództwa Wojsk Lądowych, duży nacisk położony ma być na wyposażenie pojedynczych żołnierzy w radiostacje indywidualne. Wobec wciąż nie rozpoczętych prób eksploatacyjnych najnowszych radmorowskich radiostacji indywidualnych R-35010 (patrz RAPORT-wto 11/2005), główny nacisk położony będzie zapewne na radiostacje PNR-500, oferowane przez WB Electronics w ramach kompletu systemu pokładowego Fonet.

W listopadzie i grudniu głośno było o spodziewanym zakupie nawet 6 pierwszych w wojskach lądowych miniaturowych systemy rozpoznania z wykorzystaniem samolotów bezzałogowych (mini-BSL). Mimo oczekiwania na rozpoczęcie procedury, nic nie stało się do początku stycznia 2007.

W oczekiwanym przetargu startowałyby zapewne WB Electronics z zakupionym przez Węgrów systemem Sofar (patrz RAPORT-wto 12/2006; ostateczny kontrakt na dostawę 2 systemów o wartości 800 tys. Euro został podpisany 19 grudnia i ma być zrealizowany do połowy 2007) i Bumar wraz z Elbit Systems, oferujące spolonizowany pod kątem ewentualnych dostaw eksportowych system Skylark I (przepadł w przetargu na Węgrzech m.in. poprzez nieporozumienie w zrozumieniu wymagań stawianych przez użytkownika wobec systemu naziemnego a nie statków powietrznych - formalnie rzecz biorąc Skylark na Węgrzech został odrzucony jako że nie spełniał podstawowych wymagań przetargu). Przy okazji Elbit Systems ujawnił, iż Skylark I jest już dostarczony nie tylko armii Izraela (użyty intensywnie podczas niedawnej wojny, jeden z systemów spędził w powietrzu łącznie ponad 100 godzin) i Australii (która po pierwszych 6 systemach zakupić miała dalsze w najnowszej, oferowanej także w Polsce, głęboko ucyfrowionej wersji), ale także Kanady (doniesienia o kłopotach systemów w Afganistanie zostały kategorycznie zdementowane przez kanadyjskiego szefa projektu), Holandii (obok niemieckich Aladynów) i Singapuru - a także kilku innych państw których nazwy nie zostały ujawnione (Serbia? Austria? Ekwador? Chile?).

Opóźnienie w rozpoczęciu działań przetargowych może oznaczać, iż systemy mini-bsl zostaną nam także udostępnione przez USA (RQ-11 Raven?).

Grzegorz Hołdanowicz


RAPORT-wto - 01/2007
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.