Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Wojciech Łuczak

- Jest to jakże istotna, pierwsza publiczna debata na temat naszego wojskowego zaangażowania w Afganistanie. Gratuluję pomysłodawcom całkowicie trafionego tematu. Organizatorom dziękuję w imieniu MON za włożony wkład pracy - tak w swoim wystąpieniu wstępnym wiceminister obrony narodowej Bogusław Winid zainaugurował konferencję: Misja w Afganistanie - wyzwanie dla Sojuszu, ludzi i sprzętu: Klucz do sukcesu operacji NATO, która odbyła się 20 grudnia 2006 w Warszawie. Jej kreatorami, przy wsparciu i współpracy Kwatery Głównej NATO w Brukseli była Agencja Lotnicza Altair - wydawca miesięcznika RAPORT-wto, oraz Biuro Reklamy Poland S.A. Zarządu Targów Warszawskich i Fundacja Polskie Orły.

Mapa  Afganistanu - polski batalion manewrowy działał będzie w prowincjach Ghazni,  Paktika i Paktia / Rysunek: ISAF

O tym jak ważnym stała się ona narzędziem pozyskiwania informacji dla Polaków w mundurach, którzy już w połowie stycznia 2007 rozpoczną przerzut do Afganistanu, był fakt, iż do wieczora, do końca programu konferencji widownia była zapełniona oficerami, planistami i ekspertami w różnych uniformach. Zaś bezpośredni uczestnicy misji afgańskiej z jej dowódcą - gen. Markiem Tomaszyckim długo po finale obrad konferowali z prelegentami, poprzez bezpośredni dialog zdobywając maksimum wiedzy o kraju, ludziach i otoczeniu. Przybyli licznie przedstawiciele placówek dyplomatycznych krajów NATO i państw partnerskich Sojuszu. W sumie ponad 100 osób z kręgów wojskowych i politycznych kraju.

Minister Winid zadeklarował, że MON pragnie wysłać na (nikt tego nie ukrywa) trudną i niebezpieczną misję do Afganistanu najlepszych ludzi i sprzęt jakim dysponujemy. Zapewnił, że polskie oddziały otrzymają na czas odpowiednią osłonę wywiadowczą i kontrwywiadowczą. Jednocześnie nie stawiamy naszym żołnierzom (w przeciwieństwie do wielu z 37 kontyngentów narodowych zaangażowanych w działania ISAF/NATO w Afganistanie) żadnych ograniczeń co do charakteru działań, oddając ich pod komendę Sojuszu. Winid powiedział, że w przeciwieństwie do innych sojuszników, traktujemy poważnie nasze członkostwo: .Uważamy, że żołnierze nie są od tego, aby siedzieć w koszarach. Jednocześnie zaapelował do przedstawicieli mediów obecnych na konferencji, aby nie uczynili niczego, co mogłoby poprzez charakter publikacji narazić na niebezpieczeństwa naszych ludzi wysyłanych do Afganistanu. Winid poinformował, że przerzut naszego kontyngentu rozpocznie się w połowie stycznia 2007 i potrwa do kwietnia. W pierwszej kolejności wyjedzie personel sztabu Wielonarodowego Korpusu Północny-Wschód (MNCNE), w tym ok. 60 Polaków, następnie, od kwietnia, logistycy, a potem żołnierze z 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego (humvee dostaną od Amerykanów w Afganistanie) i 17. Brygady Zmechanizowanej (z dopancerzonymi Rosomakami).

Pierwsza sesja konferencji. Od lewej: Łukasz Kulesa z Polskiego  Instytutu Spraw Międzynarodowych, Andrzej Karkoszka (moderator) były  wiceminister obrony narodowej, szef zespołu Strategicznego Przeglądu Obronnego,  Bogusław Winid - wiceminister obrony narodowej, Adam Kobieracki - asystent  sekretarza generalnego NATO, Wojciech Łuczak - wiceprezes Agencji Lotniczej  Altair, Sławomir Majman - przes Biura Reklamy Poland S.A. Zarząd Targów  Warszawskich, gen. Lech Konopka - z-ca szefa Sztabu Generalnego WP, Mateusz  Krasztel - dyrektor wykonawczy Fundacji Polskie Orły /Zdjęcie:  Grzegorz Hołdanowicz

Bardzo wiele nowego światła na rozwój sytuację w Afganistanie rzucił specjalny brukselski gość konferencji - asystent sekretarza generalnego NATO - amb. Adam Kobieracki. Stwierdził, że w polu wojska ISAF/NATO nigdy nie zostały pobite przez talibów i zbrojną opozycję afgańską. Pasmo operacji wojskowych Sojuszu jest więc ciągiem sukcesów militarnych. Ale zdecydowania przewaga operacyjna nie oznacza automatycznej wygranej. Potrzebny jest ciąg dalszy - wykorzystanie zwycięstw nad zbrojnym podziemiem, ale do tego konieczna jest bardziej aktywna postawa Unii Europejskiej i innych aktorów procesów w Azji Centralnej, czyli pieniądze, fundusze i inwestycje w odbudowę i rozwój kraju. Kobieracki ocenia, że kilkakrotnie Afgańczycy - mieszkańcy jednego z najbiedniejszych krajów świata zostali przez wszystkich opuszczeni i pozostawieni samymi sobie. Stąd wzięła się większość ich nieszczęść. Uważa on, że i obecnie społeczeństwo afgańskie trawi lęk przez możliwością opuszczenia jego ziem przez NATO. I to po części paraliżuje poczynania rekonstrukcyjne.

Wystąpienie inauguracyjne min. Bogusława Winida, sesję prowadzi  Andrzej Karkoszka (po lewej) /Zdjęcie: Grzegorz Hołdanowicz

Asystent sekretarza generalnego NATO ocenia, że tylko kilka procent ludności popiera talibów i zbrojną opozycję, następnie kilka procent bierze broń do ręki, jeśli się im zapłaci, kilkanaście popiera władze kabulskie (administrację prezydenta Hamida Karzaja), widząc w nich rodzaj stabilizatora. Natomiast pozostałe 70% to niezdecydowani, którzy czekają biernie na rozwój wypadków. Zadaniem rządu w Kabulu i oczywiście żołnierzy NATO jest zdobycie ich serc i umysłów. Bez tego misja Sojuszu w Afganistanie skazana jest na fiasko.

Kobieracki podał, że nowym elementem w polityce władz kabulskich jest oficjalna, rosnąca krytyka zniszczeń dokonywanych przez siły ISAF/NATO i Amerykanów działających oddzielnie przeciwko rebeliantom w ramach operacji Enduring Freedom. W ten także sposób Karzaj chce zdobyć przychylność swoich obywateli. Sojusz odpowiada instytucjonalizacją specjalnego funduszu natychmiastowych rekonstrukcji i rekompensat strat w infrastrukturze, spowodowanych ewentualnymi akcjami wojskowymi.

Sala  Mikołajskiej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie wypełniona była po brzegi  /Zdjęcie: Grzegorz Hołdanowicz

Ambasador, zastrzegając, że mówi tym razem we własnym imieniu, stwierdził, że szacuje okres operacji ISAF/NATO w Afganistanie na co najmniej 8-10 lat. Nie można bowiem dopuścić do tego, żeby talibowie, czy inne odłamy zbrojnej opozycji, pewnego dnia wkroczyli do Kabulu. Byłaby to klęska i kompromitacja Sojuszu, po których NATO mogłoby się rozpaść w kilka miesięcy. Tak więc Afganistan jest oczywistą miarą prestiżu i skuteczności aliansu, na którego fundamentach Polska zbudowała podstawy swojego bezpieczeństwa.

Usłyszeliśmy, że jakoś rozmył się pierwotny pomysł, aby stworzyć wyłącznie polski PRT (Provincional Reconstruction Team - istnieje w Afganistanie węgierski, a nawet litewski), ponieważ uznano, że jest to zbyt drogie przedsięwzięcie. Polscy żołnierze pełnią więc służbę jedynie w roli ochrony szwedzkiego PRT w Mazar-e-Sharif.

Niezwykle aktywnym uczestnikiem konferencji był gen. Marek  Tomaszycki - dowódca polskiego kontyngentu w siłach ISAF/NATO w  Afganistanie / Zdjęcie: Grzegorz Hołdanowicz

Od generała Krzysztofa Załęskiego z Dowództwa Operacyjnego usłyszeliśmy wreszcie przekazaną bez żadnego kamuflażu ocenę: żołnierze służby zasadniczej (poborowi) nie sprawdzają się w żaden sposób w misjach zagranicznych. Mogą służyć jedynie jako siła pomocnicza w środowisku zapewniającym im pełne bezpieczeństwo. Dlatego do krytycznych działań, takich jak w Afganistanie potrzebni są doskonale wyszkoleni profesjonaliści. Załęski podał, że do niedawna nasz udział w misji ISAF/NATO kształtował się na poziomie... 33. miejsca w kategorii narodowego zaangażowania.

W  akcji konferencyjni eksperci: od prawej Mirella Łuksik - była szefowa doradców  politycznych dowódcy ISAF/NATO w Afganistanie, Zoltan Toth - specjalista CIMIC,  reprezentant Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, Krzysztof Strachota -  Uniwersytet Warszawski

Mirella Łuksik - były szef doradców politycznych dowódcy ISAF/NATO podpowiedziała w odpowiedzi na pytania generała Tomaszyckiego, aby polscy oficerowie zaprzyjaźnili się ze starszyzną pusztuńską klanu Giljanich, który bez względu na to, kto sprawuje władzę w Kabulu, uważany jest za najbardziej wpływowy w rejonie Ghazni.

Kenneth Hillas - z-ca  ambasadora USA w Polsce w pierwszym rzędzie audytorium. Hillas zabrał głos w  trakcie dyskusji o założeniach misji w Afganistanie/ Zdjęcie: Grzegorz  Hołdanowicz

Eric Povel - reprezentant grupy prasowej Public Diplomacy Division NATO z Brukseli radził polskim oficerom prasowym: mówcie prawdę, nawet gdyby była bardzo bolesna. I pytał, czy polska opinia publiczna zawczasu przegotowana jest przez służby podległe MON na bardzo złe wieści z Afganistanu... Dzięki konferencji poczyniliśmy krok w tym kierunku.

Wojciech Łuczak


RAPORT-wto - 01/2007
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.