Ważną częścią procesu unowocześniania Wojska Polskiego jest modernizacja wyposażenia indywidualnego żołnierzy, a w jej ramach nie może zabraknąć kwestii unowocześnienia odzieży polowej załóg pojazdów pancernych. Ubiór aktualnie noszony przez polskich pancerniaków jest przestarzały, a przepaść, jaka dzieli go od istniejących nowoczesnych odpowiedników, czyni z niego właściwie relikt. Nadzieją na przeskoczenie tej przepaści jest pojawienie się kombinezonu spółki Kama.
Aktualnie w wyposażeniu polskich pancerniaków oprócz charakterystycznego hełmofonu, którego konstrukcja pamięta czasy II wojny światowej, znajduje się czarny ubiór czołgisty składający się z kurtki i spodni, zimowej wersji tego kompletu wraz z podpinkami, oraz swetra-golfa. Ubranie to nie ma szeregu użytecznych cech, które z prostego zewnętrznego okrycia żołnierza czyniłyby pełnowartościową odzież dla załóg pojazdów pancernych. Pod wieloma względami znacząco odbiega od odpowiedników używanych współcześnie w nowoczesnych armiach i wobec tego wymaga następcy.
Twórcza kopia
Światełkiem nadziei na poprawę sytuacji i odświeżenie garderoby polskich pancerniaków jest kombinezon opracowany przez PPH Kama z Ostrowii Mazowieckiej, jednego z głównych producentów umundurowania dla polskiej armii. Kombinezon ma charakter prototypu. Powstał w odpowiedzi na uprzednio zasygnalizowane oczekiwania głównych zainteresowanych.
Propozycja nowego ubioru czołgisty ma konstrukcję kombinezonu. Zawarto w nim szereg użytecznych rozwiązań, które są spełnieniem wymagań, jakie współcześni pancerniacy stawiają swojej odzieży polowej. Część z nich to wyraźne zapożyczenia z amerykańskiego kombinezonu Combat Vehicle Crewmen's (CVC), co jest przykładem rozsądnego korzystania z istniejących dobrych sprawdzonych wzorców. W ten sposób w kombinezonie znalazł się system ewakuacyjny z uchwytem ulokowanym na plecach. Jest to bardzo potrzebny element ubioru, gdyż pomaga w wydostaniu rannego użytkownika kombinezonu z wnętrza trafionego pojazdu oraz ułatwia przetransportowanie żołnierza, odciągnięcie go w bezpieczne miejsce. Uchwyt jest zewnętrznym elementem zestawu taśm, które przyszyte do materiału wewnątrz ubrania tworzą układ szelek z zapinanym pasem. W ten sposób powstał rodzaj uprzęży, która ma utrzymać ciało człowieka ciągniętego za uchwyt.
Kombinezon spina dwukierunkowy zamek błyskawiczny, który podobnie jak wszystkie inne użyte w tym ubraniu, jest w wersji metalowej, gdyż plastikowe w wysokiej temperaturze, w płomieniach, uległyby stopieniu, nie pozwalając na rozpięcie odzieży. Ubiór zaopatrzono w siedem kieszeni zamykanych na suwak, dwie piersiowe, dwie udowe, po jednej dole obu nogawek i jedną na lewym ramieniu, która dodatkowo ma znaną z kombinezonów amerykańskich małą kieszonkę na długopisy, krytą patkę zapinaną na rzep.
W części plecowej na wysokości pośladków umieszczono rozpinaną na zatrzaski i dwa boczne suwaki klapę, dzięki której żołnierz może załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne bez potrzeby zdejmowania kombinezonu. W odpowiedniku amerykańskim zamiast zatrzasków jest szeroki rzep. Mankiety rękawów są zapinane na rzep, podobnie jak nogawki spodni, które dodatkowo dla łatwiejszego wkładania kombinezonu (możliwe także przy założonych butach), są na pewnej długości rozpinane suwakiem. W celu wentylacji ciała, w kombinezonie pod pachami i w kroku, umieszczono otworki wentylacyjne. Rękawy wszyto w sposób niekrępujący swobodnych ruchów rąk.
Kermel
Podstawowym wymogiem stawianym wierzchniej odzieży ochronnej dla pancerniaków jest to, by była wykonana z tkaniny trudnopalnej. KAMA uszyła kombinezon właśnie z tego typu materiału, z niepalnego Kermelu wyprodukowanego przez Andropol z Andrychowa, czołowego polskiego wytwórcę tkanin mundurowych.
Materiał opracowano we francuskiej firmie Kermel. Jest utkany z syntetycznych włókien meta-aramidowych o właściwościach, które zapewniają wysokie parametry ochrony przed ogniem i wysoką temperaturą. Tkanina ma także dużą wytrzymałość mechaniczną, na rozdzieranie i ścieranie, odporność na zewnętrzne czynniki chemiczne, termostabilność i termoizolacyjność. Spełniony jest w niej wymóg odpowiedniego zabezpieczenia przed wykryciem w podczerwieni. Dobre parametry przepuszczania pary wodnej sprzyjają komfortowi użytkowania uszytej z niej odzieży.
Materiał z Andropolu użyty w kombinezonie ma gramaturę 220. Dla zwiększenia odporności na rozdarcie przy zachowaniu odpowiedniej jej lekkości, ma strukturę siatkową typu rip-stop.
Precz z czarnym
Swój kombinezon KAMA uszyła z materiału w polskim wzorze maskującym pantera. Jest to słuszne i przełomowe zerwanie z czarną barwą w dotychczas użytkowanych w wojsku ubraniach tego typu. Czerń wybierano wcześniej tradycyjnie dla odzieży roboczej czołgistów i obsługi technicznej, z racji łatwego maskowania się na tym tle zabrudzeń pochodzących ze smarów.
Rzeczywiste walory maskujące czarnej odzieży polowej w większości typów środowiska naturalnego nie istnieją, gdyż jest to kolor demaskujący. Ruch czarnych obiektów zwraca uwagę, dla oka strzelca stanowią one wyraźny cel. Nie należy zapominać, że w działaniach bojowych pancerniacy mogą przebywać na zewnątrz pojazdów, chociażby po opuszczeniu unieruchomionego pojazdu. W odzieży dla nich zasadne jest zatem stosowanie barw o cechach maskujących, deseni jednolitych, np. oliwkowych, bądź wzorów kamuflujących, tak jak właśnie w omawianym modelu z Kamy.
Co dalej?
Kombinezon zaprezentowano po raz pierwszy publicznie na MSPO 2007, gdzie wzbudził zainteresowanie, m.in. wśród zwiedzających wojskowych. Czy tylko na samym zainteresowaniu się zakończy, czy może jest nadzieja na pomyślną przyszłość projektu i wdrożenie go do użytku, to pokaże przyszłość.
Oprócz kombinezonu w zestawie przyszłego nowego ubioru polskiego czołgisty powinien się też znaleźć element ocieplający na warunki zimowe, w postaci odpowiedniej podpinki czy dodatkowej specjalnej kurtki czołgisty, która w odróżnieniu od kurtki z zestawu ubioru z membraną paroprzepuszczalną, miałaby właściwości niepalne. Warto przy tym wspomnieć, że w kwestii potrzeb polskich pancerniaków pilnie na następcę czeka hełmofon, zwłaszcza w kontekście wysłania do Afganistanu Rosomaków. Tu również istnieją już propozycje polskiej produkcji.
Tekst i zdjęcia: Adam Dubiel