15 stycznia 2010 do Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON mają wpłynąć ostateczne oferty - techniczne i cenowe - na dostawę w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej (PPO) 2 zestawów bezzałogowych systemów latających (bsl) w odmianie rozpoznawczej (bsr, zwanych w zaproszeniu Bezzałogowymi Statkami Rozpoznawczymi) średniego zasięgu szczebla taktycznego. Zwycięzca ma być znany ok. 25 stycznia. O ile po raz kolejny nie pojawią się nieprzewidziane okoliczności.
Jednak w przeciwieństwie do poprzednich procedur, trwających w tym przypadku od października 2008 (czy też od września 2004, jeśli wziąć pod uwagę dyskusje w sprawie zestawów bsl RQ-7 Shadow 200, które miały być kupione od Amerykanów w ramach pomocy wojskowej...) obecnie istnieje realna szansa na zamknięcie żenującego spektaklu związanego z wyborem środków rozpoznania o bardzo istotnym znaczeniu dla efektywności działania i bezpieczeństwa polskich żołnierzy Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie (PKW-A). I realizacją szumnych zapowiedzi przyśpieszenia zakupów w ramach PPO.
Ale ciężar obecnego postępowania jest znacznie większy. Mimo, iż realizowany w ramach PPO dla PKW-A, wpisuje się w przedstawioną niemal 2 lata temu przez Zarząd Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych (P-2) Sztabu Generalnego WP wizją rozwoju systemu rozpoznania obrazowego SZ RP. Ukoronowaniem całej konstelacji systemów powinno być utworzenie Ośrodka Rozpoznania Obrazowego. Kolejnym krokiem miało być ewentualne wejście w posiadanie - w połowie nadchodzącej dekady (pierwotnie po 2012) - małego satelity rozpoznania obrazowego wchodzącego w skład Narodowego Satelitarnego Systemu Obrazowego Mazovia, choć kilka miesięcy temu MON zaprzeczył w informacji dla RAPORT-wto, jakoby prowadził związane z tym analizy.
Wariant izraelski
Zaproszenie do złożenia oferty w postępowaniu prowadzonym w trybie negocjacji z kilkoma Wykonawcami w oparciu o decyzję Nr 291 Ministra Obrony Narodowej z lipca 2006 zostało rozesłane 4 grudnia 2009. Trafiło do trzech izraelskich spółek: Aeronautics Defense Systems (ADS), Elbit Systems (ES) i Israel Aerospace Industries (IAI), które występują w postępowaniu ze swoimi polskimi partnerami (odpowiednio): G&R, Cenrexem i MAW Telecomem. Pierwsze, wstępne rozmowy, w trakcie których zapoznawano zaproszonych producentów z polskimi wymaganiami zostały przeprowadzone od 16 do 18 grudnia w DZSZ MON.
Reakcje izraelskich przedsiębiorstw były różne. Przeważała pewna rezerwa związana z dotychczasowymi ich doświadczeniami zdobytymi w ciągu trwania poprzednich niewiele się w istocie różniących procedur, z których pierwsza była uruchomiona 15 października 2008. I pewne niedowierzanie, iż zmodyfikowane wymagania pozostawiają wiele niedopowiedzeń, mogących wpływać na kształt ofert. Ot, choćby brak wskazania, jakie środki transportu samochodowego byłyby oddane dla potrzeb pododdziału bsl w Ghazni i w Polsce.
Czego szukamy?
Zakupione dla PKW-A systemy powinny być wykorzystane m.in. do praktycznie permanentnej kontroli szlaków komunikacyjnych wykorzystywanych przez patrole ISAF i ochraniane konwoje, a także do wyszukiwania i śledzenia nieprzyjaciela, wskazywania w dzień i w nocy celów z pomocą urządzeń laserowych oraz przekazywanie danych o celach do koalicyjnej artylerii i wreszcie do oceny skutków wykonanych ataków. Nie ma mowy o przystosowaniu tych zestawów do przenoszenia uzbrojenia.
Zakupione systemy mają zapewnić realizowanie zadań wsparcia działań bojowych i ochrony wojsk PKW-A. W szczególności mają służyć rozpoznaniu i dozorowaniu wskazanego rejonu, o każdej porze dnia i nocy, przez cały rok. Aparat wchodzący w skład zestawu (w każdym powinny być 4 gotowe do użycia aparaty latające) powinien być w stanie realizować misję w ciągu co najmniej 10 godzin (plus półgodzinna rezerwa), zaś system transmisji powinien pozwalać na kontrolowanie statku latającego i transmisję danych na odległość co najmniej 200 km (jednak zapewne bez uwzględnienia wielce przydatnej w warunkach górskich retranslacji, czyli wykorzystania drugiego statku powietrznego z zestawu służącego jako powietrzny punkt przekaźnikowy; zastosowanie transmisji satelitarnej nie wchodzi w rachubę ze względu na koszty oraz trudności związane z implementacją takiego rozwiązania w aparatach poszukiwanej klasy).
Dostarczane zestawy muszą być zintegrowane z koalicyjnymi i narodowymi zautomatyzowanymi systemami dowodzenia i kierowania ogniem (w tym do polskiego ZZKO Topaz), umożliwiając przepływ danych i informacji rozpoznawczej z Naziemnej Stacji Kontroli (NSK; Ground Control Station) do wskazanych systemów w czasie zbliżonym do rzeczywistego. Muszą być także wpięte w system kontroli przestrzeni powietrznej.
Zasadniczym obszarem integracji ma być dowiązanie zestawów bsl do Zautomatyzowanego Zestawu Kierowania Ogniem Topaz, przy czym ma to być zrealizowane na koszt oferentów w oparciu o jednobrzmiącą ofertę przygotowaną przez WB Electronics i dostarczoną za pośrednictwem DZSZ MON. WB Electronics jest właścicielem protokołów Topaza i tylko przy jego udziale możliwe jest przeprowadzenie tego zadania.
Warto przypomnieć, iż w połowie 2009 WB Electronics i Aeronautics Defense Systems osiągnęły porozumienie w sprawie zintegrowania z Topazem mini-bsl Orbiter.
Jeden zestaw bsl w konfiguracji poszukiwanej przez MON dla PKW-A to bardzo bogaty system, obejmujący prócz wspomnianych 4 aparatów latających (z optoelektroniczną, stabilizowaną głowicą obserwacyjno-celowniczą i z transponderem systemu IFF Mk XIIA), 2 naziemne stacje kontroli, 2 naziemne terminale danych, 2 urządzenia do spięcia zestawu z taktycznym punktem dowodzenia, system automatycznego startu i lądowania wraz z zabezpieczeniem, 6 wynośnych terminali dla patroli czy baz wysuniętych oraz wsparcie logistyczne z bogatym zapasem części zamiennych i komputerowe urządzenie treningowe. Przeprowadzone ma być także szkolenie personelu technicznego, operatorów startu i lądowania oraz operatorów-pilotów i dowódców misji.
Start i lądowanie mają być realizowane w pełni automatycznie, choć awaryjne użycie tzw. zewnętrznego pilota (czyli operatora doświadczonego w kierowaniu zdalnym aparatów latających w warunkach kontaktu wizualnego) jest także przewidziane.
Polskie taktyczne bsl mają operować przede wszystkim z bazy im. Jacka Winklera (kto pamięta, że takie imię nadano tej placówce?) w Ghazni. Startować mają z pasa startowego na wysokości 2200 m n.p.m. i wykonywać zadania na wysokości co najmniej 5 km n.p.m., jednak aparaty latające nie muszą być wyposażone w instalację przeciwoblodzeniową, wystarczy sygnalizacja wystąpienia oblodzenia i możliwość kontynuowania lotu w takiej sytuacji. Ciekawostką jest, iż utrzymano wymóg realizowania operacji startu z pasa o długości ok. 400 m z zastrzeżeniem istnienia na jednym z końców przeszkody w postaci trzymetrowego muru w odległości ok. 170 m od progu pasa. Tymczasem w 2010 pas w Ghazni ma być przedłużany do 2400 m, zaś mur ma być usunięty. W dodatku nowy pas w jednej z pozostałych głównych baz ma mieć 600 m. Czy konieczne jest zatem wyśrubowane wymaganie potencjalnie podbijające cenę?
MON oczekuje, iż dostawcy udowodnią, iż oferowane Polsce systemy są obecnie używane przez Siły Zbrojne państwa członka NATO na terenie Afganistanu - wymóg w sumie formalny, jako że wszystkie trzy wchodzące w rachubę systemy bsl (Aerostar od ADS, Hermes 450 od ES i Searcher III od IAI) są w sposób widoczny wykorzystywane przez ISAF.
Pierwszy zestaw bsl (oraz symulator) ma być dostarczony (wedle naszych informacji, wprost do Afganistanu) w ciągu 7 miesięcy od dnia podpisania umowy, w miesiąc po zakończeniu szkolenia pierwszej grupy personelu obsługi. Kolejny w dwa miesiące ma trafić do... Polski, do eskadry bsl w 49. Pułku Śmigłowców Bojowych. Jest to o tyle zadziwiające, iż do szkolenia wystarczyć powinien symulator oraz ewentualnie 1-2 aparaty latające i pojedyncze terminale zdalne, natomiast tu mamy do czynienia z dostawą pełnokrwistego, bogato skompletowanego, a co za tym idzie nietaniego zestawu.... Szkolenie powinno być ukończone do połowy grudnia 2010. W przypadku szkolenia personelu brytyjskiego na sprzęt podobnej klasy trwa ono ok. 4 miesięcy w przypadku żołnierzy całkowicie niezaznajomionych z przepisami lotniczymi czy działaniami rozpoznawczymi, acz rzecz jasna odchodzi tu kwestia szkolenia językowego...
Zakupione systemy mają według polskich oczekiwań pozostać w służbie przez 20 lat. W ocenie ostatecznej oferty 70% punktów można uzyskać za koszt nabycia i użytkowania zestawów bsl w zakładanym okresie jego przydatności technicznej. 30% można otrzymać za spełnienie 7 różnych parametrów technicznych, w tym np. głośności platformy powietrznej z pracującym zespołem napędowym na określonej wysokości, określenie współrzędnych celu określonej z wysokości w czasie zbliżonym do rzeczywistego, czas osiągnięcia zadanej wysokości i po dwa parametry kamer głowicy optoelektronicznej. Wartości te mają być ustalane na bazie oświadczeń producentów.
Zaznaczyć trzeba, iż MON będzie żądać od dostawcy przeprowadzenia po podpisaniu umowy demonstracji sytemu takiego typu jak oferowany, w obszarze spełnienia podstawowych wymagań w zakresie startu i lądowania oraz zasięgu i pułapu lotu, jednak jak się zdaje ewentualne niepowodzenie takiej demonstracji nie pociąga za sobą kar czy nie jest związana z groźbą zerwania umowy.
18 grudnia 2009 minister obrony narodowej Bogdan Klich na jawnym posiedzeniu w odpowiedziach na pytania po informacji na temat polskiego zaangażowania w operacje w Afganistanie powiedział (kierując słowa głównie do nieobecnego na sali posła Ludwika Dorna): Kilka razy mówiłem też, co prasa cytowała, że BSR-y będą już w kwietniu, że pierwsze dwa zestawy bezpilotowych środków rozpoznawczych będą już w kwietniu. Nie te zakupione, bo te będą później, tylko te użyczone nam przez jednego z naszych sojuszników, i to nie byle jakie BSR-y, bo Predatory wraz z pełnym wyposażeniem. Tak więc kolejna, siódma zmiana naszego kontyngentu będzie mogła już korzystać z najnowocześniejszego, najlepszego sprzętu rozpoznawczego, jaki istnieje we współczesnym teatrze działań wojennych. Jeśli chodzi o te, które zamierzamy kupić, do 15 stycznia będą zakończone negocjacje i będzie wyłoniony ich dostawca. Zostaną one dosłane do kontyngentu w II połowie przyszłego roku. Wedle nieoficjalnych informacji, to co ma trafić w ręce Polaków w Afganistanie, to niekoniecznie Predatory (na zdjęciu start wykorzystywanego przez różnych operatorów systemu ScanEagle Boeinga/Insitu). Co więcej odpowiedzi na kierowane do komórek MON i za Ocean pytania o procedurę wypożyczenia tych systemów dla SZ RP, nie pozwoliły na ustalenie zasad tego przedsięwzięcia... / Zdjęcie: US DoD
Wadium w postępowaniu wynosi 5 mln zł, a zwycięzca ma wpłacić MON 10% wartości umowy jako zabezpieczenie jej należytego wykonania. Wedle zgrubnych szacunków wartość kontraktu powinna wynieść 35-45 mln USD, czyli 100-125 mln zł netto (w kwietniu 2007 Hiszpania zakupiła zestaw z 4 aparatami Searcher IIJ/III, ale z mniej bogatą infrastrukturą naziemną za 14,37 mln euro czyli wówczas ok. 19,5 mln USD). Na koszt nabycia i eksploatacji wpływ na pewno będzie miał fakt, iż dostawca musi zagwarantować do 2014 stałe ceny usług remontowych i podzespołów oraz dostęp do podzespołów i części zamiennych z terminem dostarczenia we wskazane miejsce do 30 dni kalendarzowych na okres nie krótszy niż 10 lat od daty zakończenia produkcji oferowanego systemu.
Przypomnieć należy, iż zgodnie z decyzją rządu sprzed kilku miesięcy obecne postępowanie nie podlega offsetowi - i to jest kluczowa różnica (prócz zmniejszenia liczby zestawów) w stosunku do poprzednich procedur...
Po raz czwarty
Przypomnieć wypada, że to de facto czwarte - w ciągu 14 miesięcy - podejście do wyboru taktycznych bsl średniego zasięgu. Pierwsze postępowanie zostało uruchomione 15 października 2008, gdy DZSZ MON rozpoczął procedurę prowadzącą do negocjacji z jednym potencjalnym dostawcą 3 taktycznych bezzałogowych systemów rozpoznawczych o zasięgu 150-300 km i zdolności do pozostawania w powietrzu przez min. 10-12 godzin, przenoszącym co najmniej 50 kg ładunku (w wariancie początkowym głowicę elektrooptyczną) i zdolnym do realizacji lotu w przypadku wystąpienia zjawiska oblodzenia.
Zakup miał obejmować także niezbędny pakiet logistyczny i symulator do dalszego szkolenia operatorów - pierwsze trzy obsady miały być wyszkolone w ramach kontraktu. Co ważne, postępowanie zakładało, iż oferowany sprzęt musiał się znajdować w wyposażeniu państw NATO. Planowany kontrakt miał mieć wartość ok. 150-175 mln zł brutto (wedle innych danych, 180-185 mln zł). Dostawy miały być zrealizowane w ciągu 7-9 miesięcy od podpisania umowy. Niestety, postępowanie było dwukrotnie przerywane na skutek wątpliwości natury formalnej (kwestia dopuszczenia do dalszych negocjacji tych a nie innych oferentów) i w skutek zmian w procedurach wewnętrznych MON. Najnowsze, czwarte postępowanie było przygotowane zgodnie z wytycznymi uszczegółowionymi po wydarzeniach z połowy sierpnia 2009. Dwa pierwsze systemy miały być gotowe do służby w ciągu 7 miesięcy od podpisania kontraktu, trzeci 2 miesiące później. Trzy obsady personelu, łącznie około 60-70 specjalistów z różnych dziedzin (operatorzy systemów rozpoznawczych, personel lotniczy, łączności itp.), wydzielonych z Eskadry BSL 49. Pułku Śmigłowców Bojowych, miało w tym czasie przejść kompleksowe szkolenie. Operacyjne użycie tych systemów miało się rozpocząć pod koniec 2009...
Dylemat
Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że każdy wybór dokonany w ramach obecnego postępowania może wywołać kontrowersje. Wymagania wygenerowane przez Sztab Generalny WP i Biuro Analiz Rynku Uzbrojenia MON dają duże pole do popisu oferentom. Zaproszone produkty można w istocie umiejscowić na dwóch półkach. Ich powstaniu przyświecały bowiem nieco odmienne założenia (co samo w sobie nie może dziwić, konstruktorzy muszą wszak szukać nisz, w które można wejść i sprzedać swój sprzęt!). Wszystkie mogą przebywać w powietrzu ponad 10 godzin, wszystkie mogą przenosić zaawansowane głowice optoelektroniczne czy też urządzenia rozpoznania (COMINT czy ELINT). Jednak zarówno Hermes 450W, jak i Searcher III są w stanie przebywać w powietrzu znacznie dłużej niż tego oczekuje strona polska. Mogą także jednocześnie przenosić więcej urządzeń czy ewentualnie w przyszłości wyposażenia specjalnego pod skrzydłami. Oczywiście odbija się to także w pewnym stopniu na cenie zestawów.
W jaki sposób ocenić więc oferowane produkty i towarzyszące im pakiety? Jak sprowadzić to do wspólnego mianownika? Może lepiej zapłacić więcej i mieć systemy podatne na modernizacje w ciągu spodziewanych 20 lat służby? A może raczej potraktować ten zakup - jakby nie było interwencyjny, a nie ostateczny! - jako formę zbierania doświadczeń przed wejściem na serio w erę bsl z prawdziwego zdarzenia? Ale czy można eksperymentować w sytuacji, gdy ludzie potrzebują wsparcia i informacji, bez których mogą zginąć?
Niemal post scriptum
Podpisanie umowy powinno nastąpić na przełomie stycznia i lutego 2010. Jak będzie - zobaczymy po raz kolejny. W listopadzie i na początku grudnia ze strony MON płynęły optymistyczne zapowiedzi podpisania kontraktu do 15 grudnia lub do Świąt. Podobne deklaracje dotyczyły kontraktu na 5 śmigłowców Mi-17 dowolnego wariantu. Tymczasem także i tu oferty wstępne (4, w tym jedna nieważna) złożone były dopiero 2 grudnia, a rozmowy wstępne przeprowadzono 14 grudnia. Oferty ważne złożyły MAW Telecom z nowymi śmigłowcami Mi-171Sz z Ułan Ude oraz Bumar i Metalexport-S z używanymi śmigłowcami Mi-17-1V, głównie z lat 1990.). Pierwotnie zakładano, iż oferty ostateczne będą składane na początku stycznia 2010, jednak wobec przerw świątecznych - najpierw w Polsce a potem na Wschodzie (do 12 stycznia!) termin składania ofert przesunięto na... 27 stycznia. A to oznacza, iż jeśli w ogóle będzie dokonany wybór, to kontrakt podpisany będzie nie wcześniej niż w połowie lutego (w wymaganiach pożądany termin dostawy śmigłowców do modernizacji w WZL-1 w Łodzi wyznaczono na… 19 lutego!). Te śmigłowce nie trafią do Afganistanu wcześniej, niż w marcu 2011.
Ot, pilna potrzeba. Decyzji i efektywności.