Dwa brytyjskie przedsiębiorstwa zdecydowały o zawieszeniu lotów śmigłowców Eurocopter Super Puma. To skutek katastrofy sprzed 2 dni.
Katastrofa Super Pumy z piątku to już piąty wypadek śmigłowca tego typu u wybrzeży Szkocji w ciągu 4 lat. Śmigłowiec leciał z platformy Borgsten Dolphin koncernu Total na lotnisko Sumburgh. Wpadł do wody ok. 3 przed celem (Katastrofa Super Pumy, 2013-08-24). Według ostatecznych informacji, w katastrofie zginęły 4 osoby, pracownicy Totala – 46-letni Duncan Munro, 45-letnia Sarah Darnley, 59-letni Gary McCrossan i 57-letni George Allison. 2 z 14 uratowanych osób (było wśród nich 2 członków załogi), pozostają w szpitalu. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Operatorem rozbitego śmigłowca byłą kanadyjska CHC. I to właśnie ona zdecydowała się na wstrzymanie lotów posiadanych Super Pum. W jej ślady poszedł posiadacz 4 śmigłowców tego typu – brytyjski Bond. Jest to zgodne z rekomendacją Grupy sterującej bezpieczeństwa śmigłowców (Helicopter Safety Steering Group, HSSG) brytyjskiego morskiego przemysłu naftowego.
HSSG zamierza monitorować sytuację. Jeśli będzie taka możliwość, zaleci przywrócenie do lotów Super Pum, być może wybranych wersji. Mniejsze obostrzenia będą dotyczyć lotów z ładunkami, bez pasażerów.
Od 2009 na Morzu Północnym zdarzyły się 4 wypadki Super Pum, nie licząc piątkowej katastrofy. W lutym 2009 wypadek przeżyło 18 osób, a w kwietniu tamtego roku w katastrofie śmigłowca lecącego z platformy BP Miller zginęło 16 osób. W maju 2012 uratowano 14 osób po kolejnym wypadku, a w październiku 2012 wypadek przeżyło 19 osób.