Za 2-3 miesiące mogą rozpocząć się testy samolotów, które startują w indyjskim przetargu na 126 maszyn wielozadaniowych. To długo oczekiwana decyzja miejscowych władz.
Indyjski przetarg jest największym na międzynarodowym rynku od 16 lat. Jego szacunkowa wartość wynosi 10-12 mld USD, z opcją na dokupienie kolejnych 64 egz. Pierwszych 18 samolotów ma być wyprodukowane w kraju oferenta i dostarczone do 2012, pozostałe w Indiach, w zakładach HAL.
Na początku ubiegłego roku władze wojskowe w Nowym Delhi zakładały, że po złożeniu ofert technicznych w kwietniu, próby samolotów rozpoczną się na początku lata (zobacz: Testy myśliwców dla Indii w czerwcu). Jednak z uwagi na konieczność przekazania technologii, część producentów, w tym Amerykanie i Rosjanie, poprosili o więcej czasu na skonstruowanie ofert. Spowodowało to poważne przesunięcie całego programu. Co więcej, sam odbiorca w praktyce zaniechał poważniejszych działań przez kilka ostatnich miesięcy. Wywołało to poważne zaniepokojenie producentów.
Z tego powodu wczorajsza deklaracja dowódcy indyjskich wojsk lotniczych, Fali Homi Majora, o możliwości rozpoczęcia prób w powietrzu w kwietniu-maju, została odebrana z dużym zadowoleniem.
Marszałek lotnictwa powiedział, że próby aż 6 samolotów - w przetargu startują rosyjski MiG-35, europejski EF-2000 Eurofighter, amerykańskie F/A-18E/F i F-16 Block 70, szwedzki JAS39 Gripen i francuski Dassault Rafale - będą procesem długotrwałym. Loty będą realizowane w Indiach i za granicą. Nie określono na razie żadnych terminów ich zakończenia. To z kolei pozwala przypuszczać, że przesunie się okres pierwszych dostaw, przynajmniej o rok.