Wiceprezes SpaceX Hans Koenigsmann potwierdził nieoficjalne informacje o zniszczeniu w czasie testów prototypu kapsuły załogowej Crew Dragon. Doszło do niego podczas uruchamiania silników SuperDraco, które są elementem systemu ratowniczego kapsuły. Koenigsmann dodał, że kompania nadal ma nadzieję, że pierwszy załogowy lot Crew Dragon odbędzie się – zgodnie z wcześniejszymi planami – jeszcze w br. W tym celu budowane są kolejne egzemplarze kapsuły.
Crew Dragon jest wyposażony w 8 silników SuperDraco. Mają one być uruchamiane w wypadku awarii rakiety nośnej. W ciągu 5 s powinny oddalić kapsułę z załogą na co najmniej 500 metrów od niej.
Do awarii prototypu Crew Dragon doszło 20 kwietnia 2019 podczas testów w Cape Canaveral Air Force Station na Florydzie (Nieudany test Crew Dragon, 2019-04-21). Obserwatorzy mogli wówczas usłyszeć wybuch i zobaczyć dym unoszący się nad miejscem, w którym testowano kapsułę (Landing Zone 1). Już wtedy eksperci wskazywali na możliwość awarii silników SuperDraco.
Koenigsmann stwierdził, że na razie nie udało się ustalić przyczyn awarii. Wstępne dane wskazują na to, że nastąpiła ona podczas aktywacji systemu SuperDraco, która ma miejsce około pół sekundy przed zapłonem. Dodał jednak, że problem nie tkwi raczej w samych silnikach odrzutowych SuperDraco, które testowano dotąd około 600 razy.
Pierwotnie planowano pierwszy start załogowy Crew Dragon na lipiec 2019. Z powodu problemów technicznych termin zmieniono później na październik. Teraz wątpliwe jest, by lot załogowy odbył się w bieżącym roku. Na pewno nie nastąpi wcześniej, niż wiele miesięcy po ustaleniu przyczyn awarii z 20 kwietnia i zmodyfikowaniu konstrukcji kapsuły, potrzebnych na dodatkowe testy.