Stacjonujące w bazie Andersen na Guam najnowocześniejsze amerykańskie myśliwce F-22 ulegają częstym awariom z powodu deszczu i mgły.
Nieodporne na stałą wilgoć utrzymującą się w powietrzu okazały się podzespoły elektroniczne samolotów. Wilgoć dostaje się do wnętrza samolotów poprzez systemy chłodzenia. Problemy zaczęły się w lipcu, wraz z nadejściem pory deszczowej i trwają do dziś. W ciągu roku na Guam opady wynoszą aż 2-2,8 m.
W bazie Andersen od lutego przebywa czasowo 12 samolotów F-22 Raptor z 525th Fighter Squadron z bazy Elmendorf na Alasce. Samoloty należące do 525th Expeditionary Fighter Squadron to już trzecia tura. Przeniesienie ich na Guam było podyktowane chęcią przetestowania w innych niż na Alasce warunkach atmosferycznych. Na razie ten test wypada negatywnie.
Mimo to samoloty pozostaną na wyspie. Według płk. Edwarda Thomasa z Pacific Air Force, technicy radzą sobie z zawilgoceniem na tyle, że loty samolotami są bezpieczne i nie stanowią zagrożenia dla mieszkańców wyspy. Jego zdaniem, ponieważ F-22 są w służbie dopiero od kilku lat tego rodzaju problemy to normalne zjawisko.
To nie pierwszy przypadek kłopotów technicznych z F-22. Okazał się on bardzo trudny i drogi w eksploatacji (44 tys. USD za godzinę lotu F-22!). Szczególnych problemów przysparzają powłoki zmniejszające odbicie radiolokacyjne.