William Lynn zastępca sekretarza obrony USA stwierdził, że rząd przygotowuje się do rozluźnienia przepisów, dotyczących transferu technologii wojskowych. Ma to pomóc w zwiększeniu eksportu.
Wypowiedź Lynna wpisuje się w szereg stwierdzeń wysokich rangą urzędników rządowych, zapoczątkowanych oświadczeniem prezydenta Obamy ze stycznia bieżącego roku. Wezwał on do podwojenia wartości amerykańskiego eksportu uzbrojenia.
Wzrost wywozu ma zrównoważyć zmniejszenie się zamówień Pentagonu, wywołane nie tylko kryzysem, ale - w dłuższej perspektywie czasu - koniecznością zmniejszenia ogromnego deficytu budżetowego.
Zastępca sekretarza obrony, w czasie ubiegłotygodniowego spotkania z członkami Aerospace Industries Association, stwierdził, że zakaz eksportu zaawansowanych technologii wojskowych to pokłosie Ziemnej Wojny. Obecnie restrykcyjne przepisy uniemożliwiają amerykańskim przedsiębiorstwom sprzedaż uzbrojenia do krajów sojuszniczych, z którymi wspólnie walczymy w Iraku i Afganistanie. Lynn uznał to za poważny błąd.
Lynn oraz jego bezpośredni przełożony, sekretarz Robert Gates mają jeszcze w kwietniu przedstawić propozycje zmian w obowiązującym prawie.
Ograniczenie wzrostu wydatków wojskowych i związane z tym skasowanie ok. 50 programów badawczo-rozwojowych (zobacz m.in. Cięcia made in USA), zostało na tym samym spotkaniu skrytykowane przez Jima Albaugha, wiceprezesa zakładów Boeinga, produkujących samoloty pasażerskie, a wcześniej szefa zakładów produkcji specjalnej koncernu.
Stwierdził on, że zmniejszenie tempa prac rozwojowych doprowadzi do odejścia z przedsiębiorstw zbrojeniowych wielu doświadczonych pracowników, a ubytek ten nie będzie już możliwy do uzupełnienia w szybkim czasie, nawet po ponownym zwiększeniu poziomu wydatków. Ewentualne podwojenie eksportu nie zapobiegnie temu procesowi.