Gazeta Krasnaja zwiezda poinformowała o wręczeniu nagród pieniężnych żołnierzom grupy Sił Zbrojnych FR Cientr z Północnego Okręgu Wojskowego, operujących na kierunku pokrowskim. Nagrody ufundowały m.in. przedsiębiorstwa prywatne. Jedno z nich, FORES, nagrodziło 15 żołnierzy za zniszczenie amerykańskich czołgów M1 Abrams (Siódmy Abrams zniszczony przez Rosjan, 2024-05-06). Otrzymali oni po 500 tys. rubli.
Jeden z nagrodzonych, szeregowy Dmitrij Tiegow, opowiedział, jak udało mu się zniszczyć czołg. Według niego, gdy tylko Abrams przejechał obok jego grupy, czołg został ostrzelany z granatnika. – Żołnierze ukraińscy natychmiast wyskoczyli z czołgu. Zaczęliśmy do nich strzelać. Wszyscy zginęli – kierowca i czterech członków załogi – powiedział rosyjski wojskowy. Wtedy powstał pomysł ewakuacji czołgu, jednak uruchomienie silnika okazało się niemożliwe. Zdecydowano więc o zniszczeniu Abramsa.
Według Tiegowa, amerykański czołg został spalony koktajlem Mołotowa. Sporządzono go na miejscu ze znalezionej butelki i zwykłej skarpetki. Czołg i jego wyposażenie zostały całkowicie zniszczone.
Rosyjski żołnierz wymienił najbardziej wrażliwe punkty Abramsa. Według niego, jest nim przede wszystkim przednia część układu jezdnego. Sama gąsienica jest wytrzymała, ale wystarczy z boku trafić koło napinające, by unieruchomić wóz. – Można także przepuścić czołg i spróbować trafić w tył wieży lub podpalić silnik – dodał Tiegow.