Pani Dalia Grybauskaite, prezydent Litwy poinformowała wczoraj, że do końca roku NATO przyjmie plany obrony terytorium państw bałtyckich.
Kraje bałtyckie - Litwa, Łotwa i Estonia - przystąpiły do NATO i UE w 2004. Od tego czasu nie powstały operacyjne plany udzielenia skutecznej pomocy wojskowej, w przypadku pogwałcenia ich suwerenności.
Sytuacja ta spowodowana jest stanowiskiem Moskwy. W ubiegłej dekadzie zawarła ona nieformalną umowę z Waszyngtonem, o nie tworzeniu wojskowych instalacji sojuszniczych, na terenach krajów byłego bloku wschodniego. Próby tworzenia wspólnych planów obronnych są również odbierane przez Kreml jako pogarszanie wzajemnych stosunków. Stąd m.in. krytyka projektu utworzenia baz amerykańskich w Polsce oraz naciski, by nie precyzować ramowego planu wysłania do naszego kraju dwóch ciężkich dywizji, w przypadku ataku na dużą skalę.
Pod jeszcze większą presją znalazły się państwa bałtyckie, wchodzące wcześniej w skład ZSRS. Nie może więc dziwić, że tworzenie planów sojuszniczej obrony tego regionu odwlekano przez 5 lat.
Bezpośrednie prace planistyczne rozpoczęły się jednak - według prezydent Grybauskaite - wiosną bieżącego roku, na skutek monitów Wilna, Rygi i Tallinna, zaniepokojonych działaniami Rosji w Gruzji (zobacz np.: Rosjanie w Abchazji i Osetii).
Przyjęcie planów operacyjnych spodziewane jest jesienią. Prawdopodobnie wydarzenie to będzie powiązane z listopadowym szczytem NATO w Lizbonie.