Dzień po nagłośnionym przez media wypłynięciu w rejon Zatoki Adeńskiej francuskiego zespołu lotniskowcowego, musiał on dzisiaj wrócić do portu z powodu usterki technicznej.
Obok lotniskowca w skład grupy weszły dwie fregaty, okręt podwodny i okręt zaopatrzeniowy. Opuściły one bazę w Tulonie 13 października, udając się na wody Oceanu Indyjskiego. Celem było wsparcie operacji antypirackiej u wybrzeży Somalii oraz działań wojsk sojuszniczych w Afganistanie. Na pokładzie Charlesa de Gaulle`a znalazło się 10 Rafale F3, 12 Super Etendardów, 2 samoloty wczesnego ostrzegania Hawkeye oraz 3 śmigłowce.
Niestety, zespół był zmuszony zawrócić do bazy, z powodu wykrycia uszkodzenia instalacji elektrycznej zespołu napędowego lotniskowca. Okręt, podobnie jak jego siłownia atomowa, przeszedł co prawda gruntowny remont, zakończony w grudniu 2008 (zobacz: Charles de Gaulle znowu w służbie), jednak jednostkę trapiły później poważne problemy techniczne. W marcu 2009 musiał być naprawiany w Tulonie.
Według zapewnień rzecznika prasowego francuskiej marynarki wojennej, Charles de Gaulle pozostanie w porcie jedynie przez kilka dni, po czym jego misja zostanie wznowiona.