W czasie trwających w Melbourne corocznych rozmów wojskowych między USA a Australią, strony próbują zacieśnić wzajemne stosunki. Powodem jest chińska ekspansja militarna.
Wizyta sekretarza obrony Roberta Gatesa ma na celu - według oficjalnych wypowiedzi - zacieśnienie współpracy w dziedzinie przeciwstawiania się atakom informatycznym, rozwoju rozpoznania satelitarnego i systemów antybalistycznych. To z kolei powinno podnieść amerykański potencjał wojskowy w regionie. Sekretarz Gates zaprzeczył przy tym, by USA zainteresowane było otwarciem nowych baz w Australii.
Politycy obu państw w oficjalnych wypowiedziach podkreślali, że liczą na to, iż rozwój Chin będzie realizowany w sposób odpowiedzialny i pokojowy. W ten sposób uniknęli oskarżeń o zadrażnianie stosunków z Pekinem, choć jasnym jest, że ewentualne, dzisiejsze ustalenia będą miały na celu właśnie zwiększenie możliwości militarnego oddziaływania na ChRL.
Z nieoficjalnych wypowiedzi wynika, że Amerykanie są zainteresowani zwiększeniem dostępności australijskich instalacji wojskowych na czas zagrożenia i wojny, co powinno zdecydowanie zwiększyć skuteczność działań w Oceanii i na Oceanie Indyjskim.
Wzrost sił chińskiej marynarki wojennej i lotnictwa powoduje bowiem, że wojska tego kraju powoli uzyskują zdolność do działań w coraz większej odległości od swojego wybrzeża (zobacz: Chiny oczami Amerykanów). Zachowanie baz w rejonie Korei Południowej i Japonii w takiej sytuacji może okazać się już niewystarczające.
Innym tematem rozmów będzie zakup amerykańskich systemów uzbrojenia. Australia, mimo dywersyfikacji zamówień i rozwoju własnego przemysłu obronnego, nadal zależna jest od amerykańskich dostaw. Tylko w bieżącym roku Australijczycy zamówili w USA broń i wyposażenie wojskowe o wartości 1,45 mld USD.