Stratosferyczne balony badawcze NASA wracają do lotów, po kilkumiesięcznej przerwie, spowodowanej utratą jednego z nich w kwietniu, w wyniku wypadku.
Balony helowe mogą lecieć na wysokości 30-40 km. Jeżeli są wykorzystywane nad Antarktydą - gdzie sprzyjające wiatry zapewniają niemal stały pułap lotu - mogą służyć do badania kosmosu, zamiast używania o wiele droższych satelitów. NASA, od kilku lat stale, udostępnia swoje balony ośrodkom naukowym wielu państw (zobacz: Rekordowe balony nad Antarktydą).
28 kwietnia bieżącego roku, w czasie procedury startu balonu z australijskiego Alice Springs, doszło do nieplanowanego odczepienia liny od samojezdnego żurawia. Uwolniony balon pociągnął zasobnik z teleskopem promieni gamma, należącym do uniwersytetu kalifornijskiego. Urządzenie uderzyło w końcu o ogrodzenie lotniska i jeden z samochodów. Drogi system badawczy został częściowo zniszczony.
Śledczy opublikowali swój raport w październiku. Wskazali na 25 bezpośrednich i pośrednich przyczyn incydentu, od wykorzystywania nieprzystosowanego, cywilnego żurawia, przez błędy w szkoleniu pracowników, po wady systemowe i procedur startu.
Przedstawiciele NASA poinformowali niedawno, że po wprowadzeniu postulatów komisji, wznowią loty balonów jeszcze w tym miesiącu.