Ambasador USA w Bagdadzie, James Jeffrey poinformował, że już wkrótce podległa mu placówka będzie zatrudniać ok. 20 tys. osób, w tym 5,5 tys. najemników.
Obecnie ambasada USA w Bagdadzie zatrudnia ponad 8 tys. osób. To największa instytucja tego typu na świecie, odzwierciedlająca podległość irackiego rządu władzom w Waszyngtonie. Dla porównania, liczoną w tysiące liczbę pracowników miała również ambasada ZSRS w Warszawie. Jej komórki dublowały i nadzorowały prace ministerstw rządu PRL i odpowiednich pionów PZPR.
Amerykański ambasador w Bagdadzie przedstawił 1 kwietnia plany rozwoju placówki po wycofaniu się ostatnich żołnierzy amerykańskich z tego kraju, co ma nastąpić do końca bieżącego roku.
Personel dyplomatyczny USA w Iraku ma osiągnąć ok. 20 tys. osób. Większość z nich będą stanowili pracownicy ambasady i dwóch konsulatów, jak również policjanci, szkolący swoich irackich kolegów w 3 ośrodkach na terenie kraju.
Ich ochroną ma zająć się 5,5 tys. najemników, podległych Departamentowi Stanu USA. To liczba nieco mniejsza, niż wcześniej planowano(zobacz: Ostatnia brygada wycofana z Iraku). Z drugiej jednak strony oznacza poważne zwiększenie grupy uzbrojonych ochroniarzy, obecnie liczącej ok. 2,5 tys. osób.
James Jeffrey nie wykluczył, że w skład personelu ambasady wejdą żołnierze-instruktorzy, szkolący Irakijczyków w posługiwaniu się kupowaną w USA bronią.
Dla zwiększenia zatrudnienia, konieczne jest rozbudowanie infrastruktury ambasady w Bagdadzie. Zajmuje ona teren o powierzchni 42 ha (czyli tyle, co Cmentarz Powązkowski w Warszawie), podarowanych przez rząd Iraku w 2004. Trzy lata później rozpoczęła się tam budowa nowych budynków, w projekcie o wartości 592 mln USD.