Rzecznik prasowy Pentagonu poinformował wczoraj, że USA od 1 kwietnia przekazały sojusznikom, realizującym ataki na Libię, części zamienne i bomby o wartości 24,3 mln USD.
Po 1 kwietnia, czyli od przejęcia dowodzenia operacją libijską przez NATO, udział amerykański wyraźnie się zmniejszył, koncentrując się na wykorzystaniu samolotów tankujących. Misje bojowe odgrywają znacznie mniejszą rolę (zobacz: Amerykanie nad Libią).
Główny ciężar takich działań przejęły na siebie samoloty brytyjskie i francuskie. Loty bombowe wykonują również maszyny ze znakami Belgii, Danii, Norwegii i Kanady. Okazało się jednak, że już w połowie kwietnia pojawiły się pierwsze doniesienia o niebezpiecznym kurczeniu się zapasów amunicji kierowanej, w krajach sojuszniczych (zobacz: Za mało precyzyjnych bomb?).
Informacje to potwierdziło wczorajsze oświadczenie płk Dave`a Lapana, rzecznika prasowego Pentagonu. Poinformował on, że od 1 kwietnia USA przekazały sojusznikom części zamienne, amunicję i wsparcie techniczne o wartości 24,3 mln USD. Przyznał, że wśród amunicji znajdują się również precyzyjnie naprowadzane bomby.
Waszyngton rozpoczął również oficjalną pomoc dla sił rebeliantów. Dostarczył już 120 tys. racji żywnościowych, sporządzonych zgodnie w wymogami Islamu. Docelowo planuje przekazać towary o wartości 25 mln USD. Nie będzie wśród nich broni i amunicji, co nie wyklucza jednak np. systemów łączności, obserwacji czy rozpoznania.