Francuski minister obrony Gerard Longuet poinformował, że jego kraj utrzyma kontyngent wojskowy w Afganistanie po 2014. Nie podał jednak żadnych szczegółów.
Minister Longuet złożył tę deklarację w czasie wizyty w Tadżykistanie. W kraju tym, w bazie lotniczej pod Duszanbe stacjonuje ok. 100 francuskich żołnierzy, zajmujących się przeładunkiem towarów frachtu lotniczego z i do Afganistanu.
Po wizycie poinformowano, że jednym z tematów rozmów była potencjalna współpraca obu krajów przy zwiększeniu zabezpieczeń długiej granicy tadżycko-afgańskiej. Siły zbrojne tego kraju - jednego z najuboższych na świecie - są niewielkie i zaangażowane w zwalczanie islamskiej partyzantki (zobacz np.: 28 ofiar katastrofy Mi-8 w Tadżykistanie). Za ochronę granicy odpowiadają w przeważające mierze Rosjanie z sił podporządkowanych resortowi spraw wewnętrznych z Moskwy, wspieranych ciężkim sprzętem stacjonującej w Tadżykistanie rosyjskiej 201. dywizji zmotoryzowanej.
Deklaracja Gerarda Longueta, dotycząca Afganistanu, wskazuje na chęć utrzymania francuskich wpływów w regionie. Minister nie podał jednak żadnych szczegółów. Wiadomo tylko, że po 2014, a więc planowanym zakończeniu misji ISAF, kontyngent tego kraju zostanie w istotny sposób ograniczony.
Obecnie w operację afgańską zaangażowanych jest 3600 francuskich żołnierzy. Na liczbę tę składa się oddział z Tadżykistanu i ok. 200 marynarzy wspierających operację z wód Oceanu Indyjskiego.
Francuzi wysłali do Afganistanu dużą liczbę sprzętu, w tym transportery VBCI i VAB, oraz silny kontyngent lotniczy, składający się obecnie z 14 śmigłowców, w tym 4 szturmowych Tigre (Tiger; zobacz: Niezawodne, afgańskie Tigery), kilku transportowych C160 Transall z Tadżykistanu, 6 myśliwców (Mirage 2000 i Rafale) oraz pary samolotów tankujących C-135F.
Przez 10 lat zbrojnego zaangażowania, w Afganistanie zginęło 78 francuskich żołnierzy.