Amerykański emerytowany pilot F-117, Dale Zelko spotkał się w Belgradzie z emerytowanym płk Zoltanem Dani, który zestrzelił go w 1999. Dani był wtedy dowódcą baterii S-125.
Było to już drugie spotkanie obu oficerów, poprzedzone wieloletnią korespondencją. Obaj zapewniają, że łączą ich obecnie przyjacielskie stosunki. W bliskich kontaktach pozostają także ich rodziny.
Przy tej okazji przypomniano incydent z zestrzeleniem F-117, do którego doszło wieczorem 27 marca 1999. Ze względu na złą pogodę, cztery Nighthawki wyruszyły na misję zbombardowania celów w Belgradzie bez osłony samolotów walki radioelektronicznej EA-6B Prowler i F-16G uzbrojonych w pociski antyradiolokacyjne. Jeden z F-117, pilotowany przez Dale Zelko, został wykryty przez stację radiolokacyjną P-18 należącą do baterii Daniego z odległości ok. 25 km i zestrzelony przez jeden z dwóch odpalonych pocisków. Udało mu się jednak katapultować (maszyna spadła w rejonie wsi Budjanowci) i wkrótce został podjęty przez śmigłowiec poszukiwawczo-ratowniczy.
Zestrzelenie nie doszłoby do skutku, gdyby Dani nie zmodernizował stacji radiolokacyjnej. Wydłużył on długość fali w zakresie metrowym, co pozwoliło na wykrycie samolotu wykonanego w technologii stealth ze znacznej odległości. Wykorzystał on także informacje wywiadu, który potwierdził, że w powietrzu nie będzie maszyn walki radioelektronicznej. Z tego powodu nie pozwalał on, by stacja P-18 była wykorzystywana dłużej niż w dwóch, 20-sekundowych okresach pracy. Przy zestrzeleniu F-117 początkowe odczyty były na tyle niedokładne, że nie pozwoliły na pełne przechwycenie celu. Udało się to dopiero za trzecim razem, w odległości ok. 18 km.
Zoltan Dani nie tylko zmodernizował stację radiolokacyjną. W okresie intensywnego szkolenia przed wybuchem wojny przygotował żołnierzy baterii do działania w długotrwałym stresie i przy stale zmienianych stanowiskach (w czasie 78 dni konfliktu pojazdy jednostki pokonały łącznie 100 tys. km na stosunkowo niewielkiej przestrzeni, a czas zwinięcia, rozwinięcia i maskowania baterii skrócił średnio o połowę). Zmniejszył liczbę wyrzutni z 4 do 2 i w identycznym stosunku liczbę pocisków na wyrzutni. Uznał bowiem, że i tak możliwość otwarcia ognia w warunkach całkowitego panowania w powietrzu sił NATO i przewagi informacyjnej Sojuszu, będzie sporadyczna. Wreszcie wykorzystał aktywne maskowanie, dzięki emisji sygnałów ze stacji radiolokacyjnych remontowanych w Jugosławii irackich myśliwców MiG-21 i MiG-23 (Irak żąda zwrotu zaliczki za Mirage F1, 2010-02-14) oraz wycofanych ze służby starych radarów. Te ostatnie były wykrywane przez optoelektroniczne systemy rozpoznania.
Zestrzelenie F-117 nie było jedynym sukcesem baterii. Zanotowała ona także skuteczne trafienie F-16 pilotowanego przez ppłk Davida Goldfeina, który podzielił los Dale Zelko w nocy z 1 na 2 maja. Sukces ten nie przypadł jednak w udziale Daniemu, którego wtedy nie było w jednostce. Dodatkowo zastępca dowódcy baterii twierdzi, że jeden z pocisków jednostki trafił i uszkodził bombowiec B-2. Zoltan Dani nie potwierdza jednak tych rewelacji, podobnie jak strona amerykańska.