Reklama
Reklama

Kolejne starcia armeńsko-azerskie

W wyniku strać na granicy Azerbejdżanu i Armenii zginęło 3 żołnierzy tego drugiego kraju. Kilku zostało rannych. Straty strony przeciwnej nie są znane.

Jeden z posterunków na granicy obu zwaśnionych krajów

Do zdarzenia doszło na północnym odcinku granicy, w rejonie Tawusz. Obie strony przedstawiają odmienną wersję wydarzeń. Według oficjalnego oświadczenia ministerstwa obrony w Erywaniu, dzisiaj rano duża grupa żołnierzy Azerbejdżanu przekroczyła granicę, została jednak odparta i zmuszona do wycofania się. Zginęło jednak 3 obrońców, a 6 zostało rannych. Z kolei Azerowie twierdzą, że starcia były wynikiem prowokacji Ormian. Potwierdzili liczbę zabitych przeciwników, nie podając jednak żadnych informacji o swoich stratach.

Był to kolejny, krwawy incydent od momentu zakończenia regularnych starć zbrojnych między obu krajami w 1994, na tle konfliktu o Górski Karabach. Wcześniej do wymiany ognia doszło m.in. w 2008 i dwukrotnie w 2010. We wszystkich tych incydentach zginęło po kilku żołnierzy z obu stron.

Oba kraje znajdują się formalnie w stanie wojny. W 1994 zawarto jedynie rozejm. Długotrwały stan zamrożenia konfliktu utrzymywał się z powodu militarnej przewagi Armenii, dysponującej wsparciem Rosji (zobacz: Rosjanie w Armenii do 2044). Ostatnie lata charakteryzują się jednak dynamicznym rozwojem Azerbejdżanu, czerpiącego środki z eksportu ropy naftowej i gazu ziemnego (via Gruzja, z ominięciem obszarów opanowanych przez Rosję lub jej sprzymierzeńców). To z kolei umożliwiło skokowy wzrost wydatków wojskowych, gwałtowną modernizację sił zbrojnych i budowę przemysłu obronnego (zobacz: Parada w Baku, Zahamowanie tempa zbrojeń).

Nie przez przypadek wzrost napięcia między obu krajami rozpoczął się w 2008, kiedy prezydent Azerbejdżanu oficjalnie zagroził siłowym rozwiązaniem kwestii Górskiego Karabachu. Później deklaracje tego typu były powtarzane, mimo cały czas trwających negocjacji pokojowych.

Jeden z posterunków na granicy obu zwaśnionych krajów

Do zdarzenia doszło na północnym odcinku granicy, w rejonie Tawusz. Obie strony przedstawiają odmienną wersję wydarzeń. Według oficjalnego oświadczenia ministerstwa obrony w Erywaniu, dzisiaj rano duża grupa żołnierzy Azerbejdżanu przekroczyła granicę, została jednak odparta i zmuszona do wycofania się. Zginęło jednak 3 obrońców, a 6 zostało rannych. Z kolei Azerowie twierdzą, że starcia były wynikiem prowokacji Ormian. Potwierdzili liczbę zabitych przeciwników, nie podając jednak żadnych informacji o swoich stratach.

Był to kolejny, krwawy incydent od momentu zakończenia regularnych starć zbrojnych między obu krajami w 1994, na tle konfliktu o Górski Karabach. Wcześniej do wymiany ognia doszło m.in. w 2008 i dwukrotnie w 2010. We wszystkich tych incydentach zginęło po kilku żołnierzy z obu stron.

Oba kraje znajdują się formalnie w stanie wojny. W 1994 zawarto jedynie rozejm. Długotrwały stan zamrożenia konfliktu utrzymywał się z powodu militarnej przewagi Armenii, dysponującej wsparciem Rosji (zobacz: Rosjanie w Armenii do 2044). Ostatnie lata charakteryzują się jednak dynamicznym rozwojem Azerbejdżanu, czerpiącego środki z eksportu ropy naftowej i gazu ziemnego (via Gruzja, z ominięciem obszarów opanowanych przez Rosję lub jej sprzymierzeńców). To z kolei umożliwiło skokowy wzrost wydatków wojskowych, gwałtowną modernizację sił zbrojnych i budowę przemysłu obronnego (zobacz: Parada w Baku, Zahamowanie tempa zbrojeń).

Nie przez przypadek wzrost napięcia między obu krajami rozpoczął się w 2008, kiedy prezydent Azerbejdżanu oficjalnie zagroził siłowym rozwiązaniem kwestii Górskiego Karabachu. Później deklaracje tego typu były powtarzane, mimo cały czas trwających negocjacji pokojowych.

Reklama
Reklama

Powiązane wiadomości

Udostepnij

Reklama
Reklama

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.