Boeing opublikował najnowsze szacunki rynku samolotów pasażerskich do 2027. Wynika z nich, że wzrost cen paliwa nie spowoduje załamania się produkcji: zmniejszenie ekspansji przewoźników, będzie kompensowanie ich inwestycjami w nowoczesne, oszczędne maszyny.
Według Boeinga, do 2027 zostanie wyprodukowanych na świecie 29 400 samolotów pasażerskich i towarowych o wartości 3,2 bln USD. Łączna liczba wszystkich maszyn tego typu na świecie powinna w tym czasie osiągnąć liczbę 35 800, jedynie o 600 mniej, niż zakładano w ubiegłym roku. Obecnie jest ich 19 tys.
Boeing zakłada, że ruch lotniczy będzie rósł rocznie w średnim tempie 5% dla lotów pasażerskich i 5,9% dla przewozów cargo.
Dla poszczególnych klas samolotów prognozy produkcji przedstawiają się następująco:
- samoloty regionalne, 2 510 egz. (80 mld USD),
- małe samoloty liniowe, w jednym korytarzem, 19 160 egz. (1,36 bln USD),
- duże samoloty liniowe, z dwoma korytarzami, 6 750 egz. (1,47 bln USD),
- największe samoloty, B 747 i A380, 980 egz. (290 mld USD).
Liczby te są bardzo podobne, do zaprezentowanych przez Airbusa w lutym (zobacz: Rynek lotniczy 2026). Z jednym, poważnym wyjątkiem. Boeing szacuje nieco większą sprzedaż samolotów małych i średnich. Airbus zakłada natomiast, że światowy rynek wchłonie przez najbliższe kilkanaście lat zdecydowanie więcej maszyn największych. Dla takich liniowców przedstawił szacunki niemal dwa razy większe. Wiąże się to z priorytetami obu koncernów. Airbus stawia na A380, Boeing na mniejszego B787 Dreamlinera.