W Obwodzie Ługańskim prorosyjscy separatyści zestrzelili samolot transportowy An-26. Przynajmniej części jego załogi udało się uratować.
Według informacji ukraińskiego Centrum Antyterrorystycznego (ATC) dziś przed południem samolot transportowy An-26 dostarczył zaopatrzenie dla wojsk i ochotników walczących z prorosyjskimi separatystami na wschodzie Ukrainy. Misja była realizowana w rejonie punktu granicznego Izwarino w Obwodzie Ługańskim. W czasie lotu powrotnego, ok. 12.30 czasu lokalnego samolot został zestrzelony pociskiem rakietowym w Rejonie Krasnodonskim. Według nieoficjalnych informacji, leciał wówczas na wysokości prawie 6500 m.
ATC podaje, że 8-osobowej załodze udało się uratować z użyciem spadochronów. Brak jest informacji, czy wszyscy lotnicy przeżyli. Wiadomo natomiast, że lądowali na terenach zajętych przez separatystów. Dopiero po kilku godzinach udało im się nawiązać kontakt ze sztabem sił ukraińskich. Żeby ich ewakuować sformowano specjalną grupę poszukiwawczo-ratowniczą.
Separatyści podają, że co najmniej jednego członka załogi udało im się schwytać. Po pojmaniu został on przewieziony do Suchodolska. Tam jest przesłuchiwany przez przedstawicieli ŁNR (Narodowej Republiki Ługańskiej).
Niektóre źródła podają, że na pokładzie samolotu mogło znajdować się nawet kilkunastu żołnierzy. Ponieważ An-26 po rozbiciu się prawie całkowicie spłonął, większość z nich musiała zginąć. Na wyjaśnienie tej kwestii trzeba jednak poczekać, gdyż w ramach wojny informacyjnej obie strony konfliktu często podają całkowicie nieprawdziwe dane.
Źródła w Kijowie podają, że samolot mógł zostać zestrzelony z terytorium Rosji. Miałaby na to wskazywać wysokość jego lotu. Na wysokości 6,5 km był on poza zasięgiem przenośnych zestawów przeciwlotniczych.
W lipcu w rejonie walk separatyści strącili już dwa samoloty szturmowe Su-25 (Su-25 zestrzelony na wschodzie Ukrainy?, 2014-07-12). Według nieoficjalnych informacji, zestrzelono je z armat przeciwlotniczych. W obu przypadkach pilotom udało się katapultować i uratować życie.