W 19. rocznicę ostatniej dużej bitwy chorwackiej wojny niepodległościowej z lat 1991-1995, doszło do dwóch incydentów z udziałem myśliwców MiG-21 wojsk lotniczych tego państwa. W obu przypadkach za sterami samolotów siedział ten sam pilot.
Jednym z elementów zaplanowanych na 5 sierpnia uroczystości upamiętniających przeprowadzoną w dniach 4-7 sierpnia 1995 Operację Piorun (Operacija Oluja), była wystawa sprzętu lotniczego, w tym myśliwskich MiG-21 Hrvatsko Ratno Zrakoplowstwo i Protizracna Obrana (HRZiPO, wojsk lotniczych i obrony powietrznej Chorwacji) na terenie lotniska w Zemunik na zachodzie kraju. Pięć samolotów HRZiPO w składzie: jeden dwumiejscowy MiG-21UMD (nr boczny 165), trzy jednomiejscowe ex-jemeńskie MiG-21bis (131, 133, 135) – wszystkie cztery przeszły niedawno przegląd i modernizację na Ukrainie (Pierwsze zmodernizowane chorwackie MiGi-21bis , 2014-05-12) – oraz jeden niemodernizowany i przygotowywany do wycofania ze służby MiG-21bisD (121), wystartowało o 09:15 czasu miejscowego o lotniska Zagrzeb-Pleso w centrum kraju i skierowało się w stronę Zemunik.
Do pierwszego z incydentów doszło, gdy pilotowany przez pułkownika Stanko Hrženjaka MiG-21bis (135), zaczął podchodzić do lądowania w Zemunik. Podczas wysuwania podwozia, zablokowała się lewa goleń główna samolotu. Pilot postanowił powtórzyć całą procedurę, chowając podwozie we wnęki kadłuba, po czym ponownie uruchamiając mechanizm jego wysunięcia. Tym razem wszystkie golenie ustawiły się w odpowiedniej pozycji, dzięki czemu płk. Hrženjak mógł bezpiecznie wylądować, a sam samolot został wystawiony razem z innymi MiGami na płycie lotniska dla zwiedzających.
Po południu, dwa z MiGów miały odlecieć z powrotem do Zagrzebia, by rozpocząć dyżur w ramach systemu ochrony chorwackiej przestrzeni powietrznej. Jako, że zgodnie z procedurą, feralny 135 musiał przejść przegląd, płk. Hrženjak usiadł za sterami przestarzałego i niesprawnego technicznie 121, który w parze z 131 wystartował o 14:15 czasu lokalnego w kierunku stolicy kraju. Nie wiadomo, dlaczego pilot nie wyleciał na trzecim z jednomiejscowych ex jemeńskich MiGów, o nr. 133.
Dwadzieścia minut po starcie, gdy oba samoloty zbliżały się do lotniska w Pleso, płk. Hrženjak otrzymał informację z komputera pokładowego o awarii głównego układu hydraulicznego swojego samolotu, skutkiem czego pilot nie mógł wysunąć prawego golenia podwozia głównego. Postępując zgodnie z przyjętą procedurą, udało mu się ostatecznie wysunąć feralną goleń – posiłkując się awaryjnym układem hydraulicznym – co potwierdził kontroler z wieży kontroli ruchu lotniczego oraz pilot towarzyszącego MiG-21bis (131).
W czasie, gdy płk. Hrženjak kontynuował podchodzenie do lądowania w Zagrzebiu, pojawiła się informacja o awarii tym razem obu – głównego i awaryjnego – układów hydraulicznych. Chwilę potem, gdy samolot znajdował się 500 m nad ziemią, doszło do eksplozji silnika. Powstały w jej wyniku ogień, zaczął momentalnie obejmować tylną część maszyny. W kokpicie pilota pojawił się dym.
Rezygnując z próby awaryjnego lądowania, pilot katapultował się na wysokości 200 m nad ziemią. Kilka sekund później jego samolot rozbił się o ziemię, momentalnie stając w płomieniach. Do zdarzenia doszło 3 km od płyty lotniska w Zagrzebiu i około 10 km na południe od samej stolicy. Pilot zdołał bezpiecznie wylądować, nie odnosząc większych obrażeń. Jego stan był na tyle dobry, że wziął on udział w specjalnej konferencji prasowej zorganizowanej przez ministerstwo obrony.
Na podstawie informacji Igora Bozinovskiego. Więcej na temat wypadku chorwackiego MiG-21bisD (121) we wrześniowym numerze RAPORT-wto