Według brytyjskich mediów, władze niskokosztowego Ryainair wymagają od pilotów zabierania małych rezerw paliwa. Prawdopodobnie jednak linia ta nie jest jedyną, która stara się zaoszczędzić, kosztem bezpieczeństwa pasażerów.
Jeden z dziennikarzy The Sunday Times widział wewnętrzny dokument Ryanair, który zabrania pilotom zabierania więcej rezerwowego paliwa niż 300 kg, ponad 5-procentową normę, wyznaczoną przez brytyjskie władze lotnicze, Civil Aviation Authority.
Owe 5 % starcza zwykle na dolecenie do innego niż docelowe lotniska. Jednak piloci mogą zwiększyć zapas, biorąc pod uwagę przeciwne wiatry, złe warunki atmosferyczne lub konieczność dłuższego oczekiwania na pozwolenia na lądowanie.
Tymczasem według mediów, które dotarły do zaniepokojonych pilotów Ryanair oraz wewnętrznego dokumentu przedsiębiorstwa, zarząd linii zabronił zabierania więcej niż 300 kg dodatkowego paliwa. Nakaz ten wynika z pobudek finansowych - ograniczenie masy powoduje mniejsze spalanie. Nawet przy stosunkowo niewielkim zmniejszeniu ciężaru, oszczędności w ciągu roku na paliwie są jednak istotne. US Airways zdecydowała się nawet na demontaż urządzeń audiowizualnych (zobacz: Bez filmów na pokładzie).
Wygląda jednak na to, że wewnętrzne przepisy Ryanair nie są wyjątkiem. O ile w 2003 brytyjscy kontrolerzy musieli 11 razy dać pierwszeństwo lądowania samolotom, których piloci zgłosili małe rezerwy paliwa, w ubiegłym roku zdarzyło się to 27 razy. Dodatkowo w 2007, z powodu braku paliwa, piloci samolotów pasażerskich aż 18 razy użyli procedury alarmowej, wymuszając na obsłudze naziemnej postawienie w stan gotowości służb ratowniczych, w tym wyprowadzenia na płyty lotnisk wozów strażackich.