Trwają próby w locie nowego polskiego odrzutowego samolotu dyspozycyjnego Flaris AR1. Do tej pory wykonał już 42 starty i lądowania na lotnisku Zielona Góra Babimost oraz odbył dwa godzinne loty. Podczas prób przeprowadzonych 30 kwietnia odnotowano bardzo dużą prędkość wznoszenia samolotu, powyżej 40 m/s.
Takie wznoszenie umożliwia zajęcie poziomu lotu FL250 (7620 m) w zaledwie trzy minuty po starcie, skracając czas przebywania samolotu w trudnych warunkach, np. w oblodzeniu – wyjaśnia Rafał Ładziński, dyrektor programu Flaris.
Obecnie komputery FFAS gromadzą dane o osiągach samolotu i silnika Williams FJ33-5A w celu wypracowania optymalnych warunków pracy urządzeń we wszystkich etapach lotu samolotu. Obliczeniowa prędkość przelotowa Flarisa wynosić ma 770 km/h na poziomie FL250, a obliczeniowy zasięg samolotu to ponad 3000 km.
Za kilka miesięcy do prób w locie wejdzie Flaris LAR1 MALE. Będzie on doposażony w technologię FFAS, która współpracując z autopilotem amerykańskiej Genesys Aerosystems ma wypracować nową jakość pilotażu.
Naszym celem jest przygotowanie Flarisa tak, aby w niedalekiej przyszłości stał się samolotem opcjonalnie pilotowanym, a pilot pełnił rolę jedynie obserwatora urządzeń pokładowych. Oczywiście zadbaliśmy o to, by nasz odrzutowiec był naturalnie bezpieczny. Chcemy by ostrzegał pilota o zbliżaniu się samolotu do prędkości przeciągnięcia wyraźnym buffetingiem, a charakter ewentualnego przeciągnięcia był bezpieczny – łagodny z pochyleniem samolotu na nos. Nie chcemy by jedynie elektronika decydowała o bezpieczeństwie lotu – dodaje Rafał Ładziński.
Samolot został wyposażony w nowatorski system ratunkowy i poduszki powietrzne, wyznaczając tym samym nowe standardy bezpieczeństwa podróżowania. Chcemy by Flarisem mogli latać piloci o niedużym nalocie, mający licencję amatorską, dlatego zadbaliśmy o bezpieczne własności samolotu. W najbliższych tygodniach opublikujemy zdjęcia i filmy z pierwszych prób systemu ratunkowego – wyjaśnia Rafał Ładziński (52 minuty Flarisa w powietrzu, 2019-04-19).