Okręt podwodny ORP Kondor powrócił wczoraj do macierzystego portu wojennego w Gdyni. Przez pond pół roku uczestniczył w natowskiej operacji antyterrorystycznej Active Endeavour na Morzu Śródziemnym.
ORP Kondor, jeden z 4 aktywnych, polskich okrętów typu Kobben, był na Morzu śródziemnym po raz pierwszy, czuwając nad bezpieczeństwem żeglugi wraz z innymi okrętami państw NATO, a także jednostkami Albanii, Rosji, Ukrainy, Egiptu, Maroko i Tunezji. Wcześniej w misji tego typu uczestniczyły również ORP Bielik i fregata rakietowa ORP Gen. K. Pułaski, obie dwukrotnie / Zdjęcie: MW WP
Okręt opuścił Polskę 10 października 2008 (zobacz: Kondor wypłynął). Po dotarciu na miejsce, patrolował morskie szlaki komunikacyjne i akweny szczególnie narażone na działania terrorystów, co w praktyce oznacza głównie wschodnią część Morza Śródziemnego.
Okręt w czasie 6-miesiecznej służby wykrył i zidentyfikował ponad 2000 obiektów, przepływając w zanurzeniu prawie 15 tys. km (w wynurzeniu, dodatkowo prawdopodobnie ok. 7-8 tys. km). Taki tryb działania pozwalał na skryte rozpoznawanie statków i obserwowanie wszystkich niezwykłych zachowań załogi, co z kolei dawało asumpt do przeszukania podejrzanych jednostek przez grupy inspekcyjne z okrętów nawodnych.
Dwie zamiany załóg (zobacz: Rotacja załogi Kondora) wykonywały obowiązki w bardzo trudnych warunkach. Po pierwsze, okręty typu Kobben, o wyporności nawodnej 459 t i długości 47,4 m, nie stwarzają w czasie długich misji dobrych warunków dla 25-osobowej załogi. Po drugie, nasi marynarze trafili na wyjątkowo złą, sztormową pogodę. Według oficjalnej informacji przechyły dochodziły do 50 stopni na burtę, stan morza wynosił do 7. Nawet podczas postoju w porcie sztorm był taki, że okręt stracił trap i zerwał jedną z cum.
Misja okrętu zakończyła się 31 marca. W kwietniu ORP Kondor przebywał w jednym z portów Turcji, gdzie przeszedł przegląd techniczny, połączony z naprawą usterek, które wystąpiły w czasie misji. Powrót do Polski rozpoczął się na początku maja.