Po wtorkowym spotkaniu ministrów obrony Kuwejtu i Francji, szejk Jaber al-Hamad al-Sabah powiedział, że jego kraj oczekuje ze strony Paryża na propozycję sprzedaży samolotów Rafale. Oba państwa przedłużyły również umowę o współpracy wojskowej.
Wypowiedź stanowi kolejny, oficjalny sygnał zainteresowania Kuwejtu francuskimi samolotami. W lutym prezydent Nicolas Sarkozy ujawnił bowiem, że prowadzone są wstępne rozmowy na temat sprzedaży 12-14 egz. Rafale.
Kuwejt oczekuje obecnie na szczegółową ofertę w tej sprawie. Sonduje również możliwość zakupu francuskich okrętów, systemów przeciwlotniczych i śmigłowców.
W czasie zakończonej we wtorek wizyty ministra Hervé Morina w Kuwejcie, obie strony podpisały także porozumienie o współpracy wojskowej. Dotyczy ona wymiany informacji, szkolenia i współpracy technicznej. Stanowi rozwinięcie umowy z 18 sierpnia 1992.
Wydarzenia te świadczą o bardzo intensywnych zabiegach Paryża, w celu umocnienia swojej pozycji na Bliskim Wschodzie. W maju prezydent Nicolas Sarkozy dokonał otwarcia francuskiej bazy wojskowej w ZEA (zobacz: Otwarcie bazy w Abu Dhabi). Dzięki temu Paryż uzyskał możliwość wykorzystywania swoich samolotów w rejonie Zatoki Perskiej, jak również znacząco poprawił warunki działania marynarki wojennej i - w mniejszym stopniu - wojsk lądowych.
Działania te przekładają się również na perspektywy eksportu uzbrojenia. Obecnie toczą się intensywne rozmowy na temat ewentualnego zakupu przez ZEA 60 samolotów Rafale, o szacunkowej wartości 6-8 mld USD (zobacz: Rafale dla ZEA).
Ostatnie doniesienia świadczą jednak o tym, że transakcja - mimo finalnego etapu uzgodnień - może natrafić na poważną przeszkodę. Władze ZEA żądają bowiem, by Francuzi znaleźli kupców na 68 samolotów Mirage 2000-9, z których połowa została dostarczona na przełomie lat 1980. i 1990. (ale zmodernizowano je do najnowszego wariantu kilka lat temu), a pozostałe w bieżącej dekadzie. Maszyny te tworzą, obok 79 egz. F-16E/F, potencjał bojowy tego kraju.