Według Giovanniego Bisignianiego, prezesa międzynarodowego stowarzyszenia transportu lotniczego IATA, lotnictwo pasażerskie ma już najgorszy okres za sobą. Nie oznacza to jednak szybkiego wzrostu zysków. Problemem stają się rosnące ceny paliw.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy zwiększyła się znacznie liczba pasażerów. We wrześniu była o 5% wyższa, niż w najgorszym pod tym względem marcu. Mimo, że to ciągle o 6% mniej, niż w szczytowych, pierwszych miesiącach 2008, brak klientów linii lotniczych nie jest już tak palącym problemem, jak na początku roku. Tym bardziej, że ruch powoli, ale stale rośnie.
W takiej sytuacji - biorąc również pod uwagę podjęte wcześniej działania oszczędnościowe - można byłoby spodziewać się zysków linii lotniczych. Niestety, w większości przypadków są one zagrożone z powodu rosnących cen paliw - pochodnej ożywienia gospodarczego ostatnich miesięcy i wzrostu zapotrzebowanie na surowce, głównie ze strony Chin.
Z tych powodów specjaliści IATA szacują, że straty sektora w 2009 zamkną się kwotą ok. 11 mld USD. To o 2 mld więcej, niż prognozowano jeszcze w czerwcu (zobacz: 9 mld strat lotnictwa pasażerskiego). Przyszły rok ma być już lepszy, jednak ciągle występować będą straty.
Doprowadzi to prawdopodobnie do dalszych oszczędności linii lotniczych, w tym redukcji zatrudnienia, wysyłania na przymusowe przestoje lub zamrożenia, a nawet obniżek płac. Działań takich nie wykluczają nawet British Airways i Air France-KLM.