Od zawarcia w ubiegłym roku porozumienia między Waszyngtonem a Moskwą, o wojskowym ruchu tranzytowym, do Afganistanu przybyło najkrótszą drogą ok. 20 tys. amerykańskich żołnierzy.
Większość dostaw zaopatrzenia do Afganistanu odbywa się drogą morską i lądową, przez Pakistan. Ruch odbywa się jednak po jedynej drodze, atakowanej w przeszłości partyzantów. Mimo ostatnich sukcesów wojsk pakistańskich, trudno wykluczyć, by nie powtarzały się one w przyszłości. Dlatego zdecydowana większość żołnierzy i najbardziej wartościowego lub niezbędnego natychmiast sprzętu, przewożona jest na pokładach samolotów. Ruch odbywa się z reguły przez bazę w Kirgistanie (zobacz: Baza Manas nie jest zagrożona).
Do niedawna amerykańskie samoloty musiały omijać terytorium wielu państw, w tym Iranu i Rosji. W połowie ubiegłego roku Waszyngton i Moskwa podpisały jednak porozumienie, zezwalające na przeloty amerykańskim samolotom. Od tego czasu 20 tys. amerykańskich żołnierzy dotarło do Afganistanu właśnie tą drogą.
Umowa nie jest jednak w pełni wykorzystywana. Zakłada, że w ciągu roku nad Rosją może przelecieć 4500 tys. samolotów USAF, czyli 12 dziennie. Powinno to przełożyć się na 133 mln USD oszczędności, w tym na paliwie czy serwisowaniu maszyn. Obecnie jednak ruch ten jest zdecydowanie mniejszy.
W praktyce przez pierwsze pół roku zapisy porozumienia nie były realizowane. Amerykanie zorganizowali jedynie 5 przelotów. Obecnie odbywają się średnio 2 loty dziennie.