3 grudnia odbył się oblot samolotu Waiex, napędzanego silnikiem elektrycznym. To konstrukcja doświadczalna. Na razie technologia akumulatorów wyklucza długie loty.
Prace nad napędem elektrycznym prowadzone są w Sonex Aircraft od kilkunastu lat. Producent lekkich samolotów i motoszybowców do samodzielnego składania, z amerykańskiego Oshkosh, w 2006 poinformował o rozpoczęciu budowy pierwszej maszyny eksperymentalnej. Płatowiec to standardowy, dwuosobowy, ulrealekki Waiex tego przedsiębiorstwa. Silnik zaś - wspólny projekt Sonexa i bezpośredniego wytwórcy, spółki AeroConversions - E-Flight Electric Motor, to wydajna jednostka o mocy niemal 80 KM (zobacz: Sonex pracuje nad silnikiem elektrycznym).
Przed pierwszym lotem specjaliści obu przedsiębiorstw musieli również stworzyć sprawne systemy kontroli pracy silnika i zestawu litowo-polimerowych baterii, jak również nowe wyposażenie kabiny.
Oblot odbył się nad Wittman Regional Airport w Oshkosh. Za sterami zasiadł John Monnett, założyciel spółki, obecnie kierujący pracami rozwoju elektrycznej konstrukcji.
Przedstawiciele producenta nie ujawnili żadnych szczegółów, poza tym, że lot zakończył się sukcesem. Wiadomo również, że był stosunkowo krótki. Dane, zebrane w czasie próby, są obecnie analizowane i będą podstawą, do kolejnych, dłuższych testów.
Przedstawiciele Sonexa nie ukrywają, że czas lotu jest obecnie największą słabością samolotów elektrycznych, w praktyce wykluczającą konkurowanie z klasycznymi maszynami z tłokowymi jednostkami napędowymi. 2 lata temu ujawniono, że zastosowane akumulatory wystarczą jedynie na 30-60 minut lotu, a przy wykorzystaniu całej mocy - na jedynie 16 minut. Z tego powodu oblatany Waiex jest i pozostanie wyłącznie konstrukcją doświadczalną. Zmiany statusu można oczekiwać dopiero po ewentualnym, skokowym rozwoju technologii gromadzenia energii elektrycznej.